 |
Pojawił się w moim życiu tak nagle, jak i również nagle z niego zniknął.
|
|
 |
Szkoda, że nie powiedziałeś mi, że to tylko zabawa. Też bym się bawiła.
|
|
 |
marzenia się spełniają , w moim przypadku tylko po to by uderzyć mną gwałtownie o ziemię , udowadniając , że to czego pragnęłam nie było czymś czego potrzebowałam by spokojnie żyć
|
|
 |
Przyszedł, nabałaganił, odszedł. A ja teraz siedzę upychając łzy po kątach i zamiatając irracjonalne wspomnienia pod dywan.
|
|
 |
To, że żyć Ci się nie chce, nie oznacza, że inni chcą żyć bez Ciebie.
|
|
 |
Nie mogę się uspokoić, jakbym poszukiwała odpowiedzi na pytania, których nie umiem zadać.
|
|
 |
Znasz to uczucie, że jesteś w jakimś miejscu i pytasz sam siebie, co tu robisz? Ze mną jest tak cały czas, skręca mnie, żeby sobie pójść. Z każdego miejsca, w którym jestem, do innego. To nie ma końca.
|
|
 |
Miałam być dorosła. Znowu nic z tego nie wyszło. Sprawy, które miałam poukładać jeszcze bardziej spierdoliłam i w ogóle się nie ogarniam. Miałam być dorosła, a nadal czekam aż ktoś mną pokieruję i pokaże jak żyć, żeby nie bolało .
|
|
 |
Ostatnio sądzę, że jestem niewidzialna.
|
|
 |
gdy byliśmy mali, mieliśmy swoje życie. Podłoga to była lawa, krzesła kamienie, piaskownica pustynia, deszcz wodospad. Wszystko robiliśmy po to by po prostu się pobawić, pomarzyć. Chociaż raz moglibyśmy sie wrócić do tych czasów.
|
|
 |
stoimy naprzeciw siebie. "jeśli się boisz, zamknij oczy". obydwoje przykładamy sobie spust do skroni. powolnie doliczamy do trzech, przekręcamy magazynek i strzał. obydwoje żyjemy. ale gra się toczy dalej. on, ja, wciąż w tej samej pozycji. raz, dwa, trzy, magazynek, strzał. wciąż tu jesteśmy. dostrzegam na jego twarzy uśmiech. "pomódl się". i właśnie dociera to do mnie - grał w to tak wiele razy, ale wciąż tu jest. nigdy nie przegrał i najwidoczniej tym razem także nie bierze tego pod uwagę. "jesteś gotowa, kocie?". nagle widzę jak całe życie przemija mi przed oczami. wszystkie dobre i złe momenty. gorąca łza zaczyna spływać po moim lodowatym policzku. jeszcze raz, będzie dobrze. jeden. dwa. trzy. magazynek. został tylko on.
|
|
 |
łzy zaczęły napływać mi do oczu. prosiłam, błagałam, żeby tak się nie zachowywał. ale żadne moje słowo do niego nie dochodziło. czułam się jak marionetka. bezradna wobec jego siły dziewczynka, która nie ma prawa się odezwać. aż w pewnym momencie pękłam. jego dotyk przestał oddziaływać na moje ciało, tak jakby zostało całkowicie pozbawione czucia. grzecznie leżałam, prosząc w myślach aby to się jak najszybciej skończyło. gdzie podział się ten na swój sposób czuły facet, który był zawsze? dlaczego akurat dzisiaj musiał udowodnić swoją siłę i grać w bezlitosnego chama?
|
|
|
|