 |
[2] Są szczęśliwi będąc przy tym sobą, za co właśnie się kochają. To nie do opisania, pierwszy raz gdzieś wewnątrz siebie poczułam tak ogromne ciepło widząc dwoje ludzi, zakochanych, stanowiących dla siebie prawdopodobnie wszystko. Spojrzałam na ich twarze, wydawali mi się tacy wyjątkowi. W mgnieniu oka, oboje uśmiechnęli się do mnie. A ja? Bez zastanowienia podniosłam kąciki swoich ust i po prostu odwzajemniłam to tym samym. W tamtej chwili, cieszyłam się, że mogę i chcę być jedną z tych, którzy mimo wszystko chcą traktować ich jak równych sobie. / Endoftime.
|
|
 |
pamiętam, kiedy uśmiechał się i mówił, że świat jest piękny, kiedy nawet w środku nocy w jego spitych źrenicach widziałam przebijające się promienie słońca, kiedy byłam pewna, że jest naprawdę szczęśliwy. i tak de facto, takiego lubiłam go najbardziej, gdy nie przejmował się niczym, gdy nie zaczepiał na ulicy o wiele starszych od siebie typów, tylko po by po raz kolejny oberwać, gdy był po prostu sobą, kimś kogo pomimo więzi zawartych pomiędzy nami, darzyłam uczuciem. pamiętam jak nie pozwalał mi płakać,kiedy widząc chociaż nieco zaszklone oczy krzyczał, kiedy robił w istocie wszystko bym znów choć na chwilę się uśmiechnęła, tak bardzo nie lubił kiedy byłam smutna. / Endoftime.
|
|
 |
mówili, że nigdy nie przestaje się kochać osoby, którą obdarzyliśmy tym uczuciem, a jedyne co to uczymy się bez niej żyć. mówili, że to co pozornie nam się wydaje to blada monotonność zmieszana z odrobioną przyzwyczajenia, do którego w dalszym ciągu nie przywiązujemy samych siebie. ciągła utrata sensu, nieprzerwany wyścig słów, mówili wiele, niezrozumiałych i tak niedokładnie splątanych ze sobą jak nigdy wcześniej. pamiętam chwile, kiedy nie chciałam ich rozumieć, kiedy nawet nie próbowałam przyswajać tego jak jest, a wiem, że jest łatwiej nie rozumieć teorii miłości, przywiązania, schematu uczuć i szczęścia rodzącego ból. nie chciałam dotykać prawdy, nie chciałam dorastać sercem i być kolejną z tych, których ciągłe błędy są błędami serca, nie chciałam. / Endoftime.
|
|
 |
gdybym miała tylko możliwość, małą szansę, uwierz, że już dziś zniknęłabym stąd na zawsze. zwyczajnie oderwałabym się od tego co przyziemne i odeszła gdzieś, gdzie tak naprawdę zaczęłabym w końcu żyć, już nie na pozór wmawiając sobie przy każdej możliwej okazji, że może jednak ma to jakiś sens. odeszłabym bez słowa, bez najmniejszego pożegnania, bez żalu w oczach tych najbliższych, bez miliona cisnących się do ust pytań, dlaczego posiadając wszystko mówię, że nie posiadam nic by było warte mojego życia tutaj, dlaczego właśnie tego chcę? / endoftime.
|
|
 |
Myślisz, że szczęście zna nie jeden ból, nie jedną twarz,
Że kiedy rani cię - to po to, abyś wiedział, że
Dziesięć przykazań - to szczyt twych marzeń, granica sił
Wiecej nie potrafi zdobyć już nikt
|
|
 |
Życie upokarza cię, jak hazard swoją grą
Uczysz się każdego dnia przyswajać zło
Spróbuj zatrzymać czas, przypomnieć sobie jeszcze raz
Jej oczy pełne łez - w ostatnią noc rozpaloną dniem
Miłość upokarza cię, jak hazard swoją grą
Uczysz się każdego dnia rozumieć ją
|
|
 |
Stara miłość się nie zakończyła, ale już z nią kończę
To jest moje życie
Dam ci dużo nadziei
Idź gdzie powinieneś iść
Będę żyć po mojemu i nie zatrzymasz mnie
To moje życie
Będę dalej podążać za marzeniami
|
|
 |
Czy kiedykolwiek próbowałeś spać ze złamanym sercem?
Więc możesz spróbować spać w moim łóżku
Samotna, tylko ja, nikt nigdy nie zakończył tego tak jak ty
Dlaczego mnie nie przytulisz, nie potrzebujesz?
Myślałam, że powiedziałeś
Że nigdy byś mnie nie zostawił
Patrząc w niebo widziałam twoją twarz
I dobrze wiedziałam, gdzie będę pasować
Weź mnie, zmuś mnie
Wiesz, że zawsze będę w tobie zakochana
Aż do końca
|
|
 |
Chłodno tak
Może widzę Ciebie już ostatni raz
Chodźmy stąd
Nie chcę wiedzieć, że
Jutro Cię zabraknie
|
|
 |
A jeśli pójdzie coś nie tak
I siebie znać nie będziemy już
Nie powiem jak mi ciebie brak
Bo nie ma takich słów
|
|
 |
Znów próbuję cofnąć czas
Boję się, że nie zmienię nic
|
|
 |
nie,
nie
nad
nim
płaczę.
nad
sobą
płaczę.
jak
mam
kochać?
|
|
|
|