 |
1. pewnego dnia, kiedy siedziałam na ławce w parku podeszła do mnie kilkuletnia dziewczynka. zapytała mnie czym jest miłość. odpowiedziałam, że nie istnieje. jest naszym wyobrażeniem, złudną nadzieją, wymysłem wyobraźni. ona na moją odpowiedź się rozpłakała i.. pamiętam te słowa do dziś.. ' no to kolezanko po co nam to cholerne, krwawiące selce ? moze mam pięć lat, ale głupia to ja nie jestem. selce pozwala nam kochać ! '. poprosiłam ją, żeby nie płakała i wytłumaczyłam jej, że ten narząd w środku nas, którego obwiniamy za miłość jest zwykłym, czerwonym kawałkiem mięsa. dzięki niemu nasz organizm funkcjonuje. racja. ale nie jest on sprawcą miłości. kategorycznie nie. po kilku latach siedząc na tej samej ławce podeszła do mnie urocza nastolatka. powiedziała, że rozmawiałyśmy na temat miłości jakieś sześć, siedem lat temu. opowiedziała mi, że znalazła swojego księcia. nie przyjechał on po nią na białym rumaku, nie był bogaty ani ubrany w dostojne szaty. ale potrafił kochać.
|
|
 |
2. szkoda, że nie mogłam jej wtedy powiedzieć, że to zwykłe złudzenie. było mi jej cholernie żal, ale każdy uczy się na błędach. nawet tych najbardziej bolesnych, jakim jest zakochanie..
|
|
 |
- a jak przyjaciel zawiedzie to..? - to umiera spory kawałek nas, mały.
|
|
 |
przyjaciele zawodzą - racja. znajomi olewają - czasami. rodzice krzyczą - często. rodzeństwo bije - niekoniecznie. miłość rani - na pewno. kumple się naśmiewają - niewątpliwie. prawdziwa miłość nie rdzewieje - cholerna, pierdolona, bolesna prawda.
|
|
 |
- kochanie.. - tak skarbeczku ? - nie mów tak do mnie, bo ci przypierdolę, kurwa ! a więc, kochanie.. czy mógłbyś.. - pocałować cię ? jasne ! - jebany skurwysynie, czy do jasnej cholery możesz mi wyjaśnić co wczoraj robiłeś w parku z tą brunetką ?!
|
|
 |
- ju faken tu mi ? - a czy po polski ty nie mówić, serdeńko ?
|
|
 |
pani od niemieckiego; a co to znaczy *kejzer* ? ja; kajzerki? # hahaha. cała klasa w śmiech do czasu nie wiedziałam o co chodzi. niah niah xd
|
|
 |
" zawsze będziesz w serduszku moim i dziadka. " - najpiękniejsze słowa jakie usłyszałam od babci dzień przed jej śmiercią.
|
|
 |
- wiesz Prosiaczku, przyjaciele też czasem zawodzą, ale mimo to nie powinniśmy ich od tak skreślać..
|
|
 |
Kolejny dzień bez znaczenia, bo nie mam już nic do stracenia. To co kochałam - odeszło
|
|
 |
a na kolację tego pana, o tam poproszę.
|
|
|
|