 |
|
Jestem różą kurwa mać, której poznasz kolce
|
|
 |
|
wracam, moje rozjebane serce ktoś mi zszył
połączył kilka szyn i już wiem z kim będę żyła
i mam ich.
|
|
 |
|
wiesz miną rok, moje serce gdzieś z innym
i mój wzrok, który mówi że zmieniła nas bezczynność
|
|
 |
|
wiem, że ten bezsens rozpieprzył bym w mig
wiem, że ten świat jest głupi, ale lepszy niż nic
|
|
 |
|
Ty przechodziesz obok, proszę nie patrz na mnie takim wzrokiem
no bo kiedy na mnie zerkasz wtedy gapię się jak cieć
nie potrafię powiedzieć, że nie chciałbym Ciebie mieć
|
|
 |
|
mogę umierać co wieczór i od nowa żyć co rano
gdybym tylko tego nie czuł jak paruje z krwi etanol
|
|
 |
|
'Świat jest mój, ale mogę podzielić się z Tobą.'
|
|
 |
|
Widziałem krople łez na jej ustach. Na ustach tej, którą kocham. Była delikatna jak zawsze i zarazem tak chłodna, jak ktoś całkiem daleki. W jej oczach pustka, przerażająca pustka choć źrenice pozornie próbowały się uśmiechać. Czułem jej zimny oddech na swoim karku, czułem ten ból, czułem jak na ramieniu koszulka przesiąka jej łzami, nie zrobiłem nic. Opuszkami palców na wargach uciszałem jej krzyk. Tłumiła w sobie wiele, coraz więcej. Tłumiła marzenia i chęć ich spełnienia. Nóż przy krtani, ucisk w płucach, brak oddechu, dławiła się krwią, lecz nie powiedziała nic. Chciała tak. Chciała umrzeć ze świadomością życia. Chciała. / Endoftime.
|
|
 |
|
Nie, nie interesują mnie twoje koleżanki. Tak, będę wychodził z tobą na zakupy.
Nie, nie pójdę do twoich rodziców. Tak, będę pamiętał o naszych rocznicach.
Nie, nie zbieram skarpet z podłogi. Tak, kocham ciebie.
Tak, wychodzę z kumplami. Tak. mam perspektywy na fajną robotę. Tak, jestem niski.
Chooooodźmy do mnie.
|
|
|
|