 |
Doskonale wiesz, że mam chłopaka. A mimo to nadal siedzisz w mojej głowie. Jeszcze Ci mało ? Za mało krzywd mi wyrządziłeś, prawda ?
|
|
 |
Mój pokój. Ciemno. Noc. Siedzę na łóżku. Obok mnie leży telefon. Włączone gadu. Robisz siędostępny. Czekam 15 minut. Nie piszesz... Wchodzę na niewidok. Po chwili Ciebie też nie ma. Zasypiam z myślą, że następnej nocy napiszesz i znowu do rana nie pójdę spać, bo moje myśli będzie zaprzątać najcudowniejszy dupek pod słońcem.
|
|
 |
Lubię sobie leżeć i wyobrażać, jak spacerujemy. Ja mówię jakąś głupotę, a Ty śmiejesz się, nazywasz mnie głuptasem i obejmujesz. A kiedy pada deszcz, skaczemy razem po kałużach, tańczymy i Ty dajesz mi swoją bluzę, bo mi 'ziuziu'. Później kłócimy się, mówię, że mam Cię dość, chociaż wiesz, że to jedynie marne kłamstwo... I 5 minut później dostajesz buziaka 'na zgodę'. Bo przecież tak na poważnie, to my się nigdy nie kłócimy. Bierzesz mnie na ręce i idziesz tak po chodniku, ostrożnie, żeby mnie nie ochlapał żaden przejeżdżający samochód. Przed moim domem, zatrzymujesz się, ostatni raz mnie przytulasz, patrzysz w oczy, dajesz całusa i znikasz. I tak już zawsze. Ot, taka moja mała, słodka, niespełniona nierealność
|
|
 |
był mężczyzną, który przepraszał, mnie kiedy miałam zły humor. miewał wyrzuty sumienia, gdy przyniesione do łóżka przez niego kakao, poparzyło moje spierzchnięte wargi. mężczyzną, który przenosił mnie nad kałużami w obawie o zmoknięcie moich trampek i skrupulatnie, witający mnie każdego poranka pocałunkiem, twierdząc, że bez tego śniadanie nie ma smaku.
|
|
 |
To się nigdy nie skończy! Już zawsze gdy będę Go mijać poczuję w brzuchu fruwające motyle. Już zawsze, gdy usłyszę Jego imię, odwrócę się nerwowo i zacznę szukać go wzrokiem w tłumie ludzi. Każdego dnia gdy zamknę oczy, zobaczę Go w czarnym tle moich myśli.. na Jego widok serce mocniej zabije, a ja stracę nad sobą kontrolę. Już zawsze w pamięci będę miała posegregowane nasze najwspanialsze chwile, które mimo że bez znaczenia dla Niego, dla mnie były wszystkim..Zawsze.
|
|
 |
zawsze przychodzi kres, może po części jesteśmy na to przygotowani, tak jak na koniec dnia, koniec obiadu na talerzu, czy też koniec ulubionego filmu który oglądamy po raz setny płacząc wciąż i śmiejąc się przy tych samych scenach, ale TO zakończenie jest inne, zawsze w jakimś stopniu jest niespodziewane, bolesne. Gdy odchodzi część naszego świata, to zawsze wiąże się ze łzami
|
|
 |
|
Istnieję, ale nie żyję. Uśmiecham się choć nie czuję szczęścia. Jem choć nie jestem głodna. Jestem w tłumie ludzi choć czuję się samotna. Śpię choć nie czuję zmęczenia. Udaję, że wszystko jest w porządku choć w środku mnie rozpierdala. Tęsknię za kimś choć nie powinnam, bo On układa sobie życie beze mnie. / s.
|
|
 |
|
Gdy byłeś przy mnie, wszyscy dookoła uważali, że jesteś świetnym chłopakiem, że jesteś przystojny i inteligentny. Gdy odszedłeś wszyscy zaczęli mówić jakim to jesteś dupkiem i idiotą. / s.
|
|
 |
Odnoszę wrażenie, że społeczności internetowe istnieją tylko po to, aby pokazać, że wartościowi dla nas ludzie mieszkają na drugim krańcu świata. I prawdopodobnie nigdy ich nie zobaczymy. Takie bezlitosne patrz, co nigdy nie będzie Twoje.
|
|
 |
Nie potrzebuję superbohatera . Mi wystarczy chłopak, który posiada jedną, jedyną moc . Moc miłości i szacunku do innych .
|
|
 |
Ja zawszę będę taka sama, nie zmienię się nigdy. Wiem to, nic się nie zmieni, zawsze wszystko będzie do mnie wracać. Ta cała chora ja, te wszystkie niezdrowe rzeczy, w które tak bardzo się wplątałam. Czasem tak strasznie żałuję i nie lubię się za to, co zrobiłam, w co się wpakowałam. Przecież mogłam tego wszystkiego uniknąć. Nie musiałabym teraz tak bardzo się wszystkiego bać. Nie umiem wytrzymać chociaż jednego dnia, nawet jednej krótkiej chwili bez lęku. Boję się, że to niedługo we mnie uderzy, że buchnie na mnie całe to piekło, które w sobie noszę. Tak się tego lękam. Bo nic się nie zmieniło, nie ruszyło, nie poszło dalej. Dalej jestem taka sama, taka jak zawsze. Znów zostaję w tyle, kiedy wszyscy biegną, walczą, żyją. A ja muszę tylko ciągle się bać i uważać, żeby nie spłonąć. /black-lips
|
|
 |
|
Przyznaj, nasze uczucie się zeszmaciły. Straciły na wartości. Nie ma już tego co kiedyś. Będziesz zaprzeczał, mówić, że znaczą tyle samo, ale to gówno prawda. Mamy jakieś górnolotne określenia, wizje idealnego świata. Mówimy o nich dużo, ale przecież tak dawno już ich nie ma, prawda? Zepsuliśmy się, nie ma kurwa nic. Wspominamy jak było pięknie, bo tylko to nam pozostało. Taka ułuda i świadomość, że choć kiedyś tam potrafiliśmy, teraz przesiadujemy na popiołach uśmiechu. Pogrążyliśmy uczucia, nie potrafimy czuć, nie chcemy czuć. Tak łatwiej, wygodniej, mniej boleśnie. Szmacimy miłość, a potem płaczemy, że ona popierdoliła nas./esperer
|
|
|
|