 |
proszę pana, ja się w panu zakochałam, a pan jak zwykle ma na mnie wyjebane.
|
|
 |
nudziłam się. skończyłam rozwiązywać zadania z matematyki, ale większa część klasy nadal miała z nimi problem. wyjrzałam przez okno. dostrzegłam znajomą sylwetkę. przecież, mówił, że dziś nie przyjdzie, bo ma dużo nauki, kłamał. 'takie bajery to ja lubię' - pomyślałam. odliczałam minuty, a nawet sekundy do dzwonka. po pewnym czasie usłyszałam wyczekiwany dźwięk. wybiegłam na dziedziniec. przytuliłam go z całej siły, ale nie odwzajemnił tego. na moje pytanie - 'co się stało?', odpowiedział bezlitośnie - 'to koniec, Mała.' a potem zostawił mnie na środku szkolnego placu, bez wytłumaczenia, samą, zapłakaną, niepotrzebną.
|
|
 |
założył sobie konto na facebooku i od tego dnia, wchodząc na fejsa pragnęłam tylko, żeby po prawej stronie pojawiła się zaczepka od niego.
|
|
 |
wszystko czego chciała
mogłeś jej dać
gdybyś chciał,
wystarczyło chcieć
i spojrzeć jej głęboko w oczy.
|
|
 |
patrząc na Ciebie wiem że Ty nigdy tak na mnie nie patrzysz.
|
|
 |
a teraz przepiszę z skrzynki odbiorczej parę zdań, które sprawiły, że jestem szczęśliwa. "nikt nigdy nie wniesie do mojego życia tyle co ty. to ja Cię przepraszam. za wszystkie moje kłamstwa, za te duże i też małe. Kocham Cię całym sercem. dziękuję Ci, że ze mną jesteś. w sumie to zasługujesz na kogoś lepszego ale mimo moich wszystkich wad, a mam ich wiele jesteś ze mną. ufam Ci bezgranicznie i nawet nie jestem w stanie pomyśleć, że mogłabyś mnie zawieść. jedyne to co mogę Ci dać to miłość. i wiedz, że dopóki żyję masz kogoś obok." zawsze, kiedy to będę czytała w moich zielonych oczach pojawią się łzy.
|
|
 |
pragnęłam by uderzył mnie prosto w twarz, powiedział - spierdalaj, niż wyzywał od najgorszych. słuchałam tego w milczeniu, ale w końcu wybuchłam. jeden cios, drugi cios. złowieszczy śmiech osoby, którą kochałam ponad życie. -myślisz, że to boli? - wyszeptał chamskim tonem. poddałam się. dym nikotynowy rozpędził cały ból, miłość, żal.
|
|
 |
kiedy mówi mi 'Księżniczko', naprawdę czuję się jak w bajce.
|
|
 |
mimowolne palpitacje na Twój widok. tak już jest. uczuć nie wymażę.
|
|
 |
codziennie wieczorem kładę się do łóżka. pachnę jak guma do żucia, na ciele orbit owocowa, na włosach miętowa. przykrywam się kołdrą, wtulam się w Twoją, dużą, czerwoną bluzę wypryskaną perfumami i skrupulatnie ogarniam treść esemesa na dobranoc, w którym zawarta jest przesadna ilość czułości. później zasypiam z uśmiechem na twarzy i przekonaniem, iż jestem w odpowiednim miejscu, o odpowiednim czasie.
|
|
 |
nie jest idealnym mężczyzną. nie jeździ na białym koniu, nie przynosi mi czerwonych róż. gdy zezłości się, zostawia mnie, odpycha, czasami palnie coś nieodpowiedniego, a ja płaczę. ale wiesz co. wolę pyskatego, niegrzecznego chłopca niż ciepłą kluchę, która nawet odpyskować nie potrafi.
|
|
|
|