 |
Dymem papierosa nie zastąpisz uczucia, jego oddechu który był blisko ciebie.
|
|
 |
Chodź pokaże Ci jak bardzo chce byś był / duckyou
|
|
 |
marne realia codzienności, chociaż oddychasz tak naprawdę od środka jesteś już martwy.
|
|
 |
Brakuje mi tych wieczorów, tych rozmów do drugiej, tego jak płakałam ze śmiechu, potrzebuję Twojego głosu, żeby nie było już tej ciszy. Ciebie mi brakuje
|
|
 |
A wie pan co jest najlepsze w złamanym sercu? - Zapytała bibliotekarka. Pokręciłem głową. - Tak naprawdę można je złamać tylko raz. Reszta to ledwie zadrapania.
|
|
 |
już tyle lat, i nadal tak samo. podążam nocą dobrze mi znaną okolicą i czuję się jakby ktoś zostawił mnie gdzieś, gdzie nigdy nie byłam. mijam ludzi, których znam, całkiem bez słowa. jestem tu całkiem obca, choć znam to wszystko tak dokładnie. doskonale wiem co i gdzie mnie czeka, a mimo to boję się, że znów usłyszę coś, co zaboli.
|
|
 |
Będę zawsze. Niekoniecznie obok, ale w środku myślami i całym sercem.
|
|
 |
Każdy chyba w życiu posiadał człowieka, z którym łączyła go tak cholernie dziwna więź. I nie było to uczucie - absolutnie. Było to coś w rodzaju przywiązania, chęci powiedzenia wszystkiego - było to takie dziwne 'coś' czego nie da się zapomnieć nigdy.
|
|
 |
Pamiętam to sie zaczynało tak niewinnie, tak dziecinnie, łączyło nas tyle.
|
|
 |
Leżąc w łóżku pewnego wieczoru zastanawiała się, jakby to było gdyby wtedy nie powiedziała kilku słów za dużo.
|
|
 |
między nami jest coś toksycznego. zawsze byłeś ważny, byłeś na pierwszym miejscu. teraz jakoś wszystko znika, nawet Twoje oczy podobają mi się mniej, słowa nic nie znaczą i nie sprawdzam co pięć minut, czy jesteś dostępny na gadu. i chciałabym jakoś zostawić te wspomnienia, nie widzieć Cię na co dzień i zapomnieć. ale coś mnie do Ciebie tak cholernie ciągnie. i nie wiem co to jest, nie umiem nad tym panować i czasem już chciałabym się tego pozbyć, wyrzucić to cholerne uczucie. ale obawiam się, że ono już pozostanie do końca. ta chęć, żebyś był blisko.
|
|
 |
za dużo wspólnego, żeby nagle żyć osobno.
|
|
|
|