|
On jest jak morze. I kiedy bywałam czasem w kłopotach, kiedy piłam za dużo albo kiedy robiłam komuś krzywdę, to szłam potem do niego i byłam z nim i znów czułam się jak ktoś, kto wyszedł z czystej wody. I to tylko było dla mnie ważne...
|
|
|
Nie módl się o łatwe życie. Módl się o siłę, która pozwoli ci przeżyć życie naprawdę trudne.
|
|
|
Coś jednak nigdy nie znika. Wiesz co? Miłość. Zaciera się, zmienia, wzrasta i słabnie. Wydziera ci serce, krwawisz tak, że topisz się we własnej krwi, a później ona wraca po więcej. Ale nigdy nie znika. Nie mija z czasem, nie odchodzi i na pewno nie opuści cię tylko dlatego, że ktoś cię zranił tak bardzo, że masz wrażenie, iż tego nie przeżyjesz. Miłość, ta prawdziwa miłość, będzie cię nękać do śmierci. I boli, Boże, jak ona bardzo boli.
|
|
|
My-ludzie umieramy na samą myśl o miłościach, które przepadły na zawsze, o chwilach, które mogłyby być piękne, a nie były, o skarbach, które mogłyby być odkryte, ale pozostały na zawsze niewidoczne pod piaskami. Obawiamy się sięgać po swoje największe marzenia, ponieważ wydaje nam się, że nie jesteśmy ich godni lub, że nigdy nam się to nie uda.
|
|
|
Odkąd Cię tu nie ma, przestaję trochę wierzyć, że mogłeś mi się w ogóle przytrafić, że tyle rzeczy pięknych i niezasłużonych może nagle spaść na człowieka
|
|
|
Jeśli wciąż ci zależy, nie pozwól mi się o tym dowiedzieć
|
|
|
A ja rozpadam się w jego rękach na tysiące kawałków, z udręczonym ciałem, targanym
konwulsjami. Całuje mnie mocno, pochłania mój krzyk.
|
|
|
Dużo łatwiej jest kiedy na śniadanie połykasz malutkie, okrągłe, bielutkie kółeczka
|
|
|
Trzymaj moje dłonie, czuję, że tonę, tonę bez Ciebie. I moim zdaniem, wszystko jest do niczego, do niczego bez Ciebie.
|
|
|
Nie żegnaj się ze mną na zawsze, bo oszaleję.
Bo sama umrę powoli.
Jeśli tylko Cię zabraknie. Ja powoli będę odmawiać wszystkiego.
Moje ciało wyschnie z miłości do Ciebie.
|
|
|
po tej stronie raju, cześć !
|
|
|
Nauczyłam się by nigdy nie patrzeć za siebie. Przeszłość jest pogrzebana, a żyjąc nią niczego nie zyskasz. Chodzi tylko o dzisiaj. Lecz miewam te sny i nic w nich nie jest prawdziwe, nic nie jest trwałe. W tych snach jestem życiem, które już przeminęło. To życie jest duchem, które mnie nawiedza. Jestem na końcu świata, na samej krawędzi i myślę, żeby odpuścić. Myślę o upadku. Tonę, bo kiedyś coś zrobiłam i moje duchy nie pozwalają mi o tym zapomnieć. Gdy już uciekłam i przywykłam do strachu, starałam się ich nie zauważać, ale one ciągle brzęczały w tle, coraz głośniej. Musiałam nauczyć się ich słuchać, żeby stały się tylko codziennym hałasem, bo wiem, że nie odejdą, nigdy.
|
|
|
|