 |
Serce przemęczone smutkiem, oczy zmęczone płaczem, dusza wykończona pustką.
|
|
 |
Gdybym zniknęła tak z dnia na dzień. Urwałabym kontakt z wszystkimi, tak po prostu ich olała, wątpię, żeby ktokolwiek zauważył, żeby moje odejście wzbudziło w kimś niepokój, strach, czy smutek. Byłoby to tak samo mało ważne dla innych, jak ominięcie ślimaka na chodniku
|
|
 |
I nagle robi się tak bardzo źle. Nie wiadomo dlaczego, ani przez co, po prostu nagle pojawia się taki przeszywający smutek
|
|
 |
byłoby świetnie gdybym dawała radę tak jak nie daję.
|
|
 |
Zamiast schudnąć, tyję. Zamiast zapomnieć, wspominam. Zamiast wziąć się w garść, rozklejam się jeszcze bardziej. Zamiast odejść, wracam. Zamiast kochać, nienawidzę. Zamiast nienawidzić, kocham. Zamiast śmiać się, płaczę. Zamiast żyć, umieram..
|
|
 |
Zamknąć oczy i przejechać skrzyżowanie na czerwonym świetle.
|
|
 |
Kolejny ponury dzień. Nienawidzę takich dni, wtedy gubię sens życia. Wtedy też mam czas na rozmyślania. Znów postanawiam sobie, że będę lepsza. Tu nie chodzi o to, że jestem zła. Ja po prostu chcę dążyć do ideału, którego nie ma. Oszukuję samą siebie. Wstaję rano i myślę: zaczynam od nowa, będę lepsza! Gówno prawda, nigdy tak nie będzie. Ale pooszukiwać samą siebie można, nie?
|
|
 |
Dobrze się bawię , od kilku dni codziennie wlewam w siebie alkohol, płuca truję setkami fajek jednocześnie bankrutując i zachowuję się niekoniecznie moralnie . Mam to gdzieś , serio . Przestałam przejmować się tym co powiedzą o mnie ludzie , czy w ich oczach będę dziwką czy aniołkiem . Oni i tak napierdalają , bo cierpią na syndrom "nie mam własnego życia" . Żyję , zaczęłam oddychać i choćbym miała się tym zachłysnąć , nie żałuję .
|
|
 |
Nocą w ciemności, kładłam się na ulicy, liczą na to, że ktoś mnie przejedzie. Zabrakło szczęścia
|
|
 |
W końcu się poddajesz. Nie walczysz, nie krzyczysz, nie płaczesz. Patrzysz obojętnym wzrokiem na to co Cię otacza i nie potrafisz już zrozumieć o co było to zamieszanie. Nie interesuję Cię już czy ktoś odejdzie albo czy może zranić. Zgadzasz się na wszystko. Umarłaś, sama przyznaj.
|
|
 |
Dobrze - powiedziala. Powiem Ci... - wstrzymala oddech. Czuje, czuje pustke, ktora przeszywa mnie od srodka i nie daje spokoju. Jakby na niczym mi juz nie zalezalo, jakby nic mnie nie ochodzilo. Jakby to co robie juz nie sprawialo mi radosci i satysfakcji. A najgorsze jest to, ze nie umiem sobie z tym poradzic...
|
|
 |
pomyśl tak raz chociaż racjonalnie. . myśli o samobójstwie są takie łatwe, a teraz stań nad przepaścią i rzuć się w głąb. . no zrób to. . przecież jak o tym myślałaś to było takie łatwe. . nieprawda, stojąc tak ten strach wbija nam do głowy że robimy źle. . uciekając tak od życia możemy stracić nasze marzenia, nasze niezapomniane chwilę z NIM, tak właśnie z NIM, po naszym odejściu, dla niego będzie to największy ból w sercu, nasze odejście równa się jego cierpienie, na amen. .
|
|
|
|