 |
|
Nie dawno byliśmy dziećmi a świat był piękny. Potem doszły problemy, uczucia jakieś błędy.
|
|
 |
|
Nie proszę Cię o więcej, wysłuchaj mnie do końca, dziś Ty otwierasz serce, dziś jesteś tu by zostać. I pomóc mi, wyprostować gdy się boję, pozwól poczuć się z tym, dziś uspokój myśli moje.
|
|
 |
|
i bywa czasem tak, że nie wiesz co masz robić, nie wiesz komu wierzyć. i bywa czasem też, że nie masz komu o tym powiedzieć, że nikt Cię akurat teraz nie rozumie.
|
|
 |
z czasem wszystko się psuję, tylko to co prawdziwe jest w stanie przetrwać wszystko...
|
|
 |
`Czuła się przy nim tak wyróżniona i tak jedyna, jak przy nikim innym na świecie.
|
|
 |
|
to cudowne jakim szczęściem dla nas może być obecność drugiej osoby.
|
|
 |
|
- dlaczego ze sobą zerwaliście? przestałaś go kochać? - nie przestałam, prawdopodobnie nigdy nie przestanę. ale wiesz, wykorzystał moje zaufanie a związek bez zaufania nie ma prawa funkcjonować.
|
|
 |
|
mogłeś mi powiedzieć, że kiedyś odejdziesz. przyzwyczajałabym się, nauczyłam bym się funkcjonować bez Twoich pocałunków i ciepłych dłoni, bez wieczornego 'dobranoc skarbie, kocham cie'. zniosłabym to na pewno lepiej.
|
|
 |
|
minęło trochę czasu od naszego rozstania, pewnego dnia zatrzymał mnie, opierając o ścianę. - czego chcesz ? - proszę, daj nam jeszcze jedną szansę. tęsknie za tobą. - spojrzałam w jego oczy, faktycznie, tęsknił. - możesz mnie pocałować ? - zaskoczyłam go tym pytaniem, ale zrobił tak jak chciałam. - tak jak myślałam, nie poczułam nic. - spojrzałam na niego ostatni raz i odeszłam.
|
|
 |
|
co czułam kiedy się rozstawaliśmy ? nie potrafiłam wypowiedzieć żadnego słowa, patrzyłam ale nie mówiłam. widziałam jak z każdym krokiem jest dalej, aż w końcu znikł. upadłam na kolana, płakałam, waliłam dłońmi o ziemię do krwi a później położyłam się w jednej pozycji, leżałam tak przez kilka godzin. nie reagowałam na wibracje telefonu, pukanie do drzwi. chciałam umrzeć.
|
|
 |
|
zima, spacerując po parku z psem jeszcze z przyzwyczajenia poszłam na naszą ławkę. już prawie do niej dochodziłam, kiedy zobaczyłam Ciebie. wszędzie rozpoznałabym Twoje niebieskie oczy i jedwabne usta. chciałam podejść, ale nie odważyłam się. stałam i patrzyłam, minął rok od naszego ostatniego spotkania. nic się nie zmieniłeś, nadal jesteś idealny. jeździłeś dłońmi po starych deskach ławki, uśmiechnęłam się choć byłam świadoma ile przez Ciebie cierpiałam. wiem, że jedna rozmowa zmieniłaby wszystko. ale chyba nie potrafiłabym zebrać odpowiednich słów, a nienawiść byłaby większa od miłości, którą nadal Cię darzyłam.
|
|
 |
|
mimo płaczu po nocach wiem, że zrobiłam dobrze.
|
|
|
|