 |
Tak, będę wredną suką. Będę uśmiechać się drwiąco, rzucać pełne pewności siebie spojrzenia, będę błyskać inteligencją i mówić wszystkim w oczy to, co o nich myślę. Nie będę się przejmować ich opinią, gdyż wystarczy mi, że wiem czego mogę się sama po sobie spodziewać. Będę zdobywała, rozkochiwała w sobie a później porzucała, ot tak, dla frajdy. Zazdrosnym ludziom będę puszczała oczko i wyśmiewała się z ich zdziwionych min. Przejdę obok żebraków obojętnie, widok zdychającego, potrąconego kota nie zrobi na mnie większego wrażenia. Będę uśmiechała się nieszczerze, będę drwiła z wywodów na temat tego, jak bardzo innych zraniłam.
A nocami będę płakać oglądając Twoje zdjęcia i pytając Boga, w którego nawet nie wierzę, co takiego miałeś w sobie? Ty, zwyczajny chłopak, przy którym mogłabym wieść co najwyżej długie i spokojne życie.
|
|
 |
Zielonooki chłopak stał tam na końcu korytarza. Na pewno to on, odwróciła jeszcze raz wzrok by móc mu się bliżej przyjrzeć. Ich wzrok się w końcu spotkał, wcześniej patrzyli na siebie z obojętnością, nie znając się. A teraz obserwują się na przerwach. Gdy ich wzrok się spotka wszystko w nich drży... Ona szuka w jego oczkach głębi która pozwoli się jej poczuć bezpieczną.
|
|
 |
Siedziała na ławce w parku. Wpatrywała się w zachód słońca. Rozmyślała.
Usiadł koło niej chłopak. Tak, na pewno był starszy. Brunet o niebieskich oczach - jej ideał, nie wierzyła, że istnieje. Bez słowa ją przytulił. Zszokowana wtuliła się w niego, po czym poszli na długi, romantyczny spacer. Szepty, czułe spojrzenia i delikatne pocałunki - to na co czekała wieczność...
... a potem zadzwonił budzik.
|
|
 |
Najbardziej ranią te najprostsze gesty.
|
|
 |
Czekając na cud każdy błądzi.
|
|
 |
Kiedy szara planeta chwyci cię w swoje szpony, pozdrów nicość.
|
|
 |
- Ostatnio się jakoś dziwnie zmieniłaś... - yy, nie rozumiem... jak zmieniłam niby? - No na GG dziwnie piszesz bez minek, sms tak samo. Nie patrzysz już tak na mnie na przerwach,nie uśmiechasz się. Zła jesteś na mnie? - Hmm, nie. Nie jestem zła na Ciebie... może po prostu wszystko mi przeszło... - A co Ci miało przejść? - tego Ci nie powiem, powinieneś sam to wiedzieć...
|
|
 |
Czuję się jak pies, który kochał bezgranicznie, a którego przywiązano do drzewa, bo przeszkadzał w planach wakacyjnych. A wiesz co jest najgorsze? Że on wcale nie próbuje się z tego drzewa uwolnić. Nie ciągnie za sznur i nie próbuje go przegryźć. Bo on ciągle czeka i ma nadzieję, że ludzie, których tak kochał, nadal kochają jego...
|
|
 |
Nie, nie jestem jakąś zabawką, która ma na czole napisane "używać w czasie nudy".
|
|
 |
Ludzie często w nocy mają zupełnie inne emocje niż rano.
|
|
 |
Polonistka wywołała do odpowiedzi. 'Numer 15 i 25!' Zapraszam.' Wstaliśmy oboje z zajebiście wściekłymi minami. 'Nie będę Was dziś pytać. Wyobraźcie sobie, że jest między Wami konflikt dotyczący czegoś ważnego. Zagrajcie to.' Spojrzeliśmy na nią zdziwieni, wciąż staliśmy w ciszy. 'No już. Zacznij od słów: Jak mogłeś?!' Pogoniła mnie. 'Jak mogłeś?' Oczy momentalnie mi się zaszkliły. Nie odpowiedział. 'Jak mogłeś to zrobić?!' Wziął głęboki wdech. 'Przepraszam.' Wykrztusił gryząc wargę. 'I co? Mam Ci się rzucić na szyję? Nie przepraszaj,jeśli nie rozumiesz definicji tego słowa.' Wkurzył się. 'Dobrze wiesz, że to nie moja wina! To była impreza. Byłem nawalony, z resztą nie byliśmy ze sobą.' Otworzyła szerzej oczy. 'Nie? Aaa, to sorry. Pomyliłam bieg zdarzeń.' Nauczycielka patrzyła na nas z niedowierzaniem. 'Dobrze. Usiądźcie do ławek. Muszę Wam powiedzieć, że było widać w tym prawdę.' Spojrzał na moją twarz wykrzywioną bólem. Musiałam wyjść z sali.
|
|
|
|