 |
Wieczorami uśmiech, szliśmy na balet i tak brakowało czegoś, wtedy jeszcze nie wiedziałem.
|
|
 |
Czułem, jak kradnie to życie każdy moment, wszystko dookoła w ruchu, a ja sam jakby stoję.
|
|
 |
Zamykałem pewien rozdział w życiu, tak bywa, co tam pozostało po mnie, wolę, byś nie pytał.
|
|
 |
Już nie pamiętam, co myślałem wtedy sobie, choć dzisiaj pewnie bym powiedział: to było chujowe.
|
|
 |
Uległem jednak pokusom, a jedyny sposób żeby uwolnić się od pokusy to jej ulec. Nie dotrzymałem słowa. Słowa danego samemu sobie, nie miałem już odwrotu zmierzałem donikąd. Moim przyjacielem stał się strach. Strach przed samym sobą.
|
|
 |
Wszyscy zdrowi, znajomi piją Twoje, jeśli Ty pamiętasz o nich.
|
|
 |
Chyba już zgubiłem kluczyk, a mam zamknięte serce.
|
|
 |
Chciałem mieć kobietę na wyłączność, marzy mi się miłość jak z Toronto.
|
|
 |
To życie zbyt normalne, nie chcę się przystosować.
|
|
 |
Spróbuj mnie czegoś nauczyć i zrobić coś co mnie ruszy.
|
|
 |
Kto kocha szpan, kto się kocha w sobie niech lepiej mi nie zawraca w głowie, tak skończył się tamten miły wieczór, choć był superman, to niczego nie czuł, hej man!
|
|
 |
Jaki dreszcz budzi taka randka, mój blask, niby flesz, rzęsy jak firanka.
|
|
|
|