 |
W końcu musi nadejść moment w moim życiu, w którym podczas urlopu z ukochaną osobą nie będą mi towarzyszyć myśli o naszej nieuniknionej rozłące. Taki moment, kiedy nie będę czekać z niecierpliwością na datę naszego spotkania ze spakowaną trzy dni wcześniej walizką i nie będę musiała opuszczać ukochanej osoby po spędzonych wspólnie cudownych trzech tygodniach. Odwiedzanie nowych miejsc będzie nie tylko wspomnieniem, ale również teraźniejszością i planami na najbliższą przyszłość. A upływający wspólnie czas będziemy oglądać na tysiącach naszych bardziej lub mniej udanych zdjęć podczas niesprzyjającej pogody..
|
|
 |
Gdybym wcześniej myślała, że Ty jesteś dla mnie - rzuciłabym wszystko, zakochałabym się w mig. I gdybym tylko wiedziała, że to Ty, pod moim oknem rozrzuciłeś białe bzy. Gdybym wcześniej zechciała Ciebie tak bardzo mocno, za ten uśmiech roztopiłyby się kry. I gdybym oddać umiała szczęścia łzy, oczy wypłakałabym byś tylko przy mnie był.
|
|
 |
Chociaż wiem, że wiatr będzie tak samo wiać, a niebo gwiazd od lat lśni tak samo, to widz, że zawsze, zawsze będę cię kochać.
|
|
 |
Nie wiem nic na pewno, miałam być na serio.
|
|
 |
Miała rozmazany tusz, czerwone usta, rozszerzone źrenice, a jej ręce drżały. Stała w deszczu na środku ulicy i zaczęła krzyczeć, że miłości nie ma.
|
|
 |
Potrzebuję ciemności, słodyczy, smutku, słabości. Potrzebuję kołysanki, pocałunku na dobranoc, anioła, słodkiej miłości mojego życia. Potrzebuję tego.
|
|
 |
Każdy jest ignorantem w czymś. Ja w polityce, ty w logice.
|
|
 |
Znajomość polityki daje złudzenie kontroli, nie kontrolę. Ja wolę faktyczne decyzje, nie złudzenia.
|
|
 |
Polityka to teatr dla widzów. Ty kupiłaś bilet i krzyczysz z widowni, ja wyszłam z sali. Kto tu ma wolność?
|
|
 |
Jestem powoli więdnącym kwiatem, w godzinę największych mrozów. Słodyczą zmieniającą się w gorycz nie do dotknięcia.
|
|
 |
Traktowano mnie źle tak długo, aż sama uwierzyłam, że stałam się niegodna nawet dotyku. Pogarda kocha ciszę, rozkwita w ciemności. Delikatnym, wijącym się pnączem dusi serce. Kiedyś ktoś mi powiedział, że obietnice osładzają cios. Dopiero dzisiaj wiem, że wcale ich nie potrzebuję.
|
|
 |
Cała ta drżąca słodycz, którą kochałam i uwielbiałam. Twoje obietnice, wyszeptywane niczym modlitwy. Nie potrzebuję ich.
|
|
|
|