 |
są dni, kiedy płaczę rzewnymi łzami, nad herbatą. co prawda z rzadszą, częstotliwością, ale bywają również takie, gdy jak głupia uśmiecham się nawet do kubka, gorącego kakao.
|
|
 |
to na Jego widok, moje serce zamienia się w wirującą pralkę.
|
|
 |
naiwnie, wierzyłam, że jestem 'tą jedyną', podczas, gdy byłam jedną z wielu.
|
|
 |
wiedz, że nie będę w stanie odmówić, Ci miłości.
|
|
 |
mężczyzna, który będzie w stanie wytrzymać mój obłęd. i będzie mnie kochać. mimo obłędu. mimo wszystko.
|
|
 |
budzę się z bólem głowy. znowu biłam się we śnie z samą sobą. tak bardzo chciałam, sobie wyśnić Ciebie. na jawie.
|
|
 |
mój tok myślenia, jest zdecydowanie zbyt paranormalny jak na twój poziom inteligencji, skarbie.
|
|
 |
mam gdzieś, że ją kochasz. ja Ciebie kocham, znacznie bardziej. wychodzi na to, że muszę ją zlikwidować, aby to w końcu do Ciebie dotarło.
|
|
 |
przytulę się do Ciebie, najmocniej jak potrafię. pocałuję najbardziej namiętniej jak tylko umiem. popatrzę z litością w twoje, kłamliwe spojrzenie i powiem słodkie 'spierdalaj', układając usta, tak jak lubisz najbardziej.
|
|
 |
przyznaję. ona jest piękna. za pewne, równie inteligenta i dowcipna. ale, to nie ma żadnego znaczenia. i tak z nią wygram. przynajmniej nie jestem kurwą, a wydaje mi się, że to duży plus.
|
|
 |
spoglądam na kalendarz, sprawdzam jaki jest miesiąc, nie dzień. nie mam poczucia czasu. nie mam pojęcia, jaki jest aktualnie miesiąc, dzień tygodnia o godzinie, nie wspominając. mam, zbyt wiele do przeanalizowania, by myśleć.
|
|
|
|