 |
a ja stanę, po drodze i zapytam Boga, którędy do szczęścia.
|
|
 |
patrząc na twoje usta, mówiące jak bardzo mnie kochasz, chciałam umrzeć, uwierz. moim celem, jest umierać ze świadomością szczęścia.
|
|
 |
usiadła na dywanie z butelką szkockiej i zaczęła się sprzeczać z samą sobą.
|
|
 |
a to, gdy patrząc mi w oczy mówiłeś, że mnie kochasz, a ja stawałam na palcach, aby Cię pocałować, to też było nieporozumienie?
|
|
 |
ironią jest fakt, że pomimo tylu rozczarowań, po raz kolejny pozwoliłam swojemu sercu na wolny, wybór.
|
|
 |
włożyła słuchawki do uszu. stanęła na tarasie i wpatrywała się w gwiazdy. w ręku trzymała kieliszek wina. słuchając jednej piosenki w kółko, delektując się każdym łykiem wina, stała w ten sposób, aż do świtu. czekała na wschód słońca. miała nadzieję, że razem z nowym dniem, pojawią się nowe nadzieje.
|
|
 |
'tak będzie lepiej dla nas obojga' - w dosłownym znaczeniu : 'nie znalazłem konkretnego powodu, dla którego powinniśmy się rozstać. mnie już po prostu, odechciało się udawać, jak bardzo Cię kocham'
|
|
 |
swoimi słowami, zwiastował mi szczęście.
|
|
 |
pierwszy raz pocałowałeś, wyznając miłość. ostatni raz pocałowałeś, twierdząc, że to jest koniec. wymiana śliny, zapieczętowała początek jak i koniec mojej miłości.
|
|
 |
przyszedł. nabałaganił. odszedł. a ja teraz siedzę i sprzątam, upychając złe wspomnienia po kątach.
|
|
 |
patrzysz mi w oczy jak kiedyś, a ja każę Ci przestać. beznamiętnie, pytasz dlaczego. nie odpowiadam. nie zamierzam się ośmieszać, i przyznać do tego, że po tym wszystkim co mi zrobiłeś, nadal Cię kocham.
|
|
|
|