głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika ohtrouble

Każdy kolejny oddech coraz bardziej oddala mnie od nadziei  że to wszystko to tylko sen   obudzę się zaraz i znów będzie sobota  i nowa szansa  by zatrzymać Cię gdziekolwiek indziej  niż w tym samochodzie  na tej trasie  w objęciach śmierci   chimica

chimica dodano: 4 marca 2014

Każdy kolejny oddech coraz bardziej oddala mnie od nadziei, że to wszystko to tylko sen - obudzę się zaraz i znów będzie sobota, i nowa szansa, by zatrzymać Cię gdziekolwiek indziej, niż w tym samochodzie, na tej trasie, w objęciach śmierci ~ chimica

Budzisz się w ciepłą niedzielę  by odebrać telefon. Wcale nie po to  żeby umówić się na spacer czy zakupy  na kawę czy rozmowę  na cholerne  przyjemne spotkanie. Klikasz  odbierz   by usłyszeć imię przyjaciela w połączeniu ze słowami  nie żyje    chimica

chimica dodano: 2 marca 2014

Budzisz się w ciepłą niedzielę, by odebrać telefon. Wcale nie po to, żeby umówić się na spacer czy zakupy, na kawę czy rozmowę, na cholerne, przyjemne spotkanie. Klikasz "odbierz", by usłyszeć imię przyjaciela w połączeniu ze słowami "nie żyje" ~ chimica

Po każdej imprezie mógł mówić o urwanym filmie. Dzisiaj nie powie... Film urwał Mu się na zawsze...   chimica

chimica dodano: 2 marca 2014

Po każdej imprezie mógł mówić o urwanym filmie. Dzisiaj nie powie... Film urwał Mu się na zawsze... ~ chimica

Drapię Go po plecach  kiedy słyszę jak coraz bardziej wyrównanie oddycha.   Hej  nie śpij...   mruczę  trącając Go nosem.   Mhmm...   odpowiada mi sennie i nie mija kilka minut  kiedy zasypia. Wyplątuję się z Jego uścisku  chcąc iść doprowadzić się do ładu. Nic nie jest w stanie go obudzić   praca laptopa  muzyka  suszarka do włosów. Ubieram się  robię kompletny makijaż  układam fryzurę  a On wciąż śpi zmęczony wczorajszą pracą. Nalewam wodę do zlewu  chcąc ogarnąć brudne naczynia i dopiero wówczas wraca do rzeczywistości. Świdruje mnie wzrokiem  by chwilę później z uśmiechem przycisnąć do kuchennego blatu  całując gwałtownie. I cholera  nie interesują go moje mokre ręce  całe w pianie i to  że poświęciłam godzinę  żeby wyglądać normalnie  ani trochę Go to nie obchodzi  kiedy kolejny raz tego dnia zsuwa ze mnie ubrania   chimica

chimica dodano: 28 luty 2014

Drapię Go po plecach, kiedy słyszę jak coraz bardziej wyrównanie oddycha. - Hej, nie śpij... - mruczę, trącając Go nosem. - Mhmm... - odpowiada mi sennie i nie mija kilka minut, kiedy zasypia. Wyplątuję się z Jego uścisku, chcąc iść doprowadzić się do ładu. Nic nie jest w stanie go obudzić - praca laptopa, muzyka, suszarka do włosów. Ubieram się, robię kompletny makijaż, układam fryzurę, a On wciąż śpi zmęczony wczorajszą pracą. Nalewam wodę do zlewu, chcąc ogarnąć brudne naczynia i dopiero wówczas wraca do rzeczywistości. Świdruje mnie wzrokiem, by chwilę później z uśmiechem przycisnąć do kuchennego blatu, całując gwałtownie. I cholera, nie interesują go moje mokre ręce, całe w pianie i to, że poświęciłam godzinę, żeby wyglądać normalnie, ani trochę Go to nie obchodzi, kiedy kolejny raz tego dnia zsuwa ze mnie ubrania ~ chimica

Leży  wyrównując oddech  kiedy znienacka przekręca się na bok i przytula mnie do siebie  opierając głowę o moje ramię. Czuję na nim gorące powietrze  które wydobywa się z Jego ust. Gładzi mnie po plecach  a ja w myślach odliczam sekundy i z każdą kolejną coraz bardziej dziwię się  jak długo może trwać taki ogrom szczęścia.   Zasnę tu zaraz   mruczy  a u mnie w głowie zapala się lampka. Już wyobrażam sobie  jak podnosi się momentalnie  ubiera się i tak po prostu wychodzi. I unosi lekko głowę  a zanim zdążę rozpaść się na miliard kawałków ze znikającego raju  delikatnie całuje mnie w skroń  by wrócić do poprzedniej pozycji. I jest. I nie odchodzi. I po alkoholu znów nie potrafi być tym cholernym zdystansowanym chamem   chimica

chimica dodano: 26 luty 2014

Leży, wyrównując oddech, kiedy znienacka przekręca się na bok i przytula mnie do siebie, opierając głowę o moje ramię. Czuję na nim gorące powietrze, które wydobywa się z Jego ust. Gładzi mnie po plecach, a ja w myślach odliczam sekundy i z każdą kolejną coraz bardziej dziwię się, jak długo może trwać taki ogrom szczęścia. - Zasnę tu zaraz - mruczy, a u mnie w głowie zapala się lampka. Już wyobrażam sobie, jak podnosi się momentalnie, ubiera się i tak po prostu wychodzi. I unosi lekko głowę, a zanim zdążę rozpaść się na miliard kawałków ze znikającego raju, delikatnie całuje mnie w skroń, by wrócić do poprzedniej pozycji. I jest. I nie odchodzi. I po alkoholu znów nie potrafi być tym cholernym zdystansowanym chamem ~ chimica

I jak będziesz miał czas  chwilę dosłownie  wytrzeźwiejesz trochę to przemyśl to i powiedz mi  do czego zmierza to wzajemne dogryzanie sobie  ignorancja  stawianie się na dominującej pozycji i udawanie  że drugie prawie nic nie znaczy dla tego pierwszego. Bo być może ja po prostu się pogubiłam w tym  a to naprawdę ma głębszy zamysł   chimica

chimica dodano: 23 luty 2014

I jak będziesz miał czas, chwilę dosłownie, wytrzeźwiejesz trochę to przemyśl to i powiedz mi, do czego zmierza to wzajemne dogryzanie sobie, ignorancja, stawianie się na dominującej pozycji i udawanie, że drugie prawie nic nie znaczy dla tego pierwszego. Bo być może ja po prostu się pogubiłam w tym, a to naprawdę ma głębszy zamysł ~ chimica

To byłoby całkiem przyjemne i ani trochę destrukcyjne  gdybym miała pewność  że jeden krok za dużo nie będzie tym postawionym z impetem na moim sercu   chimica

chimica dodano: 22 luty 2014

To byłoby całkiem przyjemne i ani trochę destrukcyjne, gdybym miała pewność, że jeden krok za dużo nie będzie tym postawionym z impetem na moim sercu ~ chimica

Drapię Go po brzuchu  kiedy nagle wyrzuca z siebie:   Właśnie ej  przez Ciebie jestem na diecie.   Nie mogę się powstrzymać od śmiechu.   Na czym jesteś? Jakiej diecie?   Wczoraj stwierdziłaś  że mam brzuszek odstający...   zaczyna  a ja szybko Mu przerywam.   Bo byłeś po kolacji  tak? Przecież mi wytłumaczyłeś  luz  dotarło  nie świruj.   Jestem na diecie i chuj. Mam Ci się podobać   urywa  a ja daję Mu buziaka.   Głupi jesteś   stwierdzam  a wtedy rzuca informację  która wgniata mnie w materac jeszcze bardziej.   I ten... ławkę do brzuszków zamówiłem   chimica

chimica dodano: 22 luty 2014

Drapię Go po brzuchu, kiedy nagle wyrzuca z siebie: - Właśnie ej, przez Ciebie jestem na diecie. - Nie mogę się powstrzymać od śmiechu. - Na czym jesteś? Jakiej diecie? - Wczoraj stwierdziłaś, że mam brzuszek odstający... - zaczyna, a ja szybko Mu przerywam. - Bo byłeś po kolacji, tak? Przecież mi wytłumaczyłeś, luz, dotarło, nie świruj. - Jestem na diecie i chuj. Mam Ci się podobać - urywa, a ja daję Mu buziaka. - Głupi jesteś - stwierdzam, a wtedy rzuca informację, która wgniata mnie w materac jeszcze bardziej. - I ten... ławkę do brzuszków zamówiłem ~ chimica

I masz tą pieprzoną obsesję  która zabrania Ci czucia do mnie czegokolwiek   chimica

chimica dodano: 21 luty 2014

I masz tą pieprzoną obsesję, która zabrania Ci czucia do mnie czegokolwiek ~ chimica

Lekarz podsuwa mi receptę pod nos i mogę jedynie kręcić z niedowierzania głową. Lek na serce? Bo za szybka arytmia  bo niestabilna praca  bo problemy z lewą komorą? Przynajmniej wiem  w którą część tego mięśnia wkroczyłeś najmocniej. Zagnieździłeś się tam. Jesteś w każdej minucie. Przez te cholerne kilka minut za dużo przebywania ze sobą  przez gram zazdrości  który wkroczył do naszej relacji  przez te dodatkowe uśmiechy i pocałunki. Doprowadzasz do destrukcji mojego organizmu. Pakujesz się w moje życie  bo jako jedyna zgodziłam się na relację bez górnolotnych uczuć  a jednocześnie okazałam się tą  przy której ich jednak chcesz   chimica

chimica dodano: 21 luty 2014

Lekarz podsuwa mi receptę pod nos i mogę jedynie kręcić z niedowierzania głową. Lek na serce? Bo za szybka arytmia, bo niestabilna praca, bo problemy z lewą komorą? Przynajmniej wiem, w którą część tego mięśnia wkroczyłeś najmocniej. Zagnieździłeś się tam. Jesteś w każdej minucie. Przez te cholerne kilka minut za dużo przebywania ze sobą, przez gram zazdrości, który wkroczył do naszej relacji, przez te dodatkowe uśmiechy i pocałunki. Doprowadzasz do destrukcji mojego organizmu. Pakujesz się w moje życie, bo jako jedyna zgodziłam się na relację bez górnolotnych uczuć, a jednocześnie okazałam się tą, przy której ich jednak chcesz ~ chimica

To jest jakiś popieprzony wyścig  zauważyłeś? Kogo serce zostanie szybciej sprowokowane  komu uda się wywołać większą zazdrość  kto dłużej wytrzyma w deficycie tego drugiego... kto pierwszy stwierdzi  że to już nieskromnie przekroczyło granicę seksu   chimica

chimica dodano: 19 luty 2014

To jest jakiś popieprzony wyścig, zauważyłeś? Kogo serce zostanie szybciej sprowokowane, komu uda się wywołać większą zazdrość, kto dłużej wytrzyma w deficycie tego drugiego... kto pierwszy stwierdzi, że to już nieskromnie przekroczyło granicę seksu ~ chimica

Zakłada spodnie  śmiejąc się melodyjnie.   Prysznic  nimfomanko  tylko Ty mogłaś to wymyślić...   mruczy w krótkiej przerwie. Odgryzam się:    Nie  nie pójdę    Nie idę pod żaden prysznic    Nie!    Coś Ty  żaden prysznic   a potem leci pierwszy do łazienki  gratuluję.   Bo ja nie wiem  co Ty chciałaś. Prysznic  czemu? Żeby było romantycznie czy jak?   pyta przyglądając mi się uważnie  a teraz to ja wybucham śmiechem.   Romantycznie  ta? Ach... no jasne   ledwo z siebie wydobywam. I to tylko taki wstęp do naszego pożegnania  kiedy gwałtowanie znajduję się na Nim oplatając Jego biodra nogami i mruczę  no daj buziaczka  romantycznie będzie   a gdy śmieje się i wychodzi  ja na boso zbiegam za Nim po schodach. Odwraca się  całuje mnie gwałtownie  a  cześć  moja wariatko  roznosi się przez kolejne pół minuty po klatce schodowej   chimica

chimica dodano: 18 luty 2014

Zakłada spodnie, śmiejąc się melodyjnie. - Prysznic, nimfomanko, tylko Ty mogłaś to wymyślić... - mruczy w krótkiej przerwie. Odgryzam się: - "Nie, nie pójdę", "Nie idę pod żaden prysznic", "Nie!", "Coś Ty, żaden prysznic", a potem leci pierwszy do łazienki, gratuluję. - Bo ja nie wiem, co Ty chciałaś. Prysznic, czemu? Żeby było romantycznie czy jak? - pyta przyglądając mi się uważnie, a teraz to ja wybucham śmiechem. - Romantycznie, ta? Ach... no jasne - ledwo z siebie wydobywam. I to tylko taki wstęp do naszego pożegnania, kiedy gwałtowanie znajduję się na Nim oplatając Jego biodra nogami i mruczę "no daj buziaczka, romantycznie będzie", a gdy śmieje się i wychodzi, ja na boso zbiegam za Nim po schodach. Odwraca się, całuje mnie gwałtownie, a "cześć, moja wariatko" roznosi się przez kolejne pół minuty po klatce schodowej ~ chimica

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć