 |
ubierała krótkie spódniczki, zachowywała się jak dziwka, miała wyzywający makijaż, lubiła gdy gwizdali za nią na ulicy. desperacja doprowadziła ją do takiego stanu. dni bezsilności, skierowały ją na złą drogę.
|
|
 |
został mi tylko, zaschnięty tusz, stare fotografie rozsypane, do dziś na podłodze. i wspomnienia.
|
|
 |
skoczyłam z parteru na trawnik. tylko na tyle było mnie stać.
|
|
 |
mam mętlik w głowie, nie wiedząc kim dla Ciebie jestem.
|
|
 |
czekanie na Twoją wiadomość, dostarcza mi większej adrenaliny niż skok na bandżi.
|
|
 |
ubrałam moje ulubione, kolorowe rajstopy i zapaliłam papierosa. idąc z dumą wypisaną na twarzy, przez miasto, byłam usatysfakcjonowana faktem, że w końcu się z Ciebie wyleczyłam.
|
|
 |
zostawiłam otwarte drzwi. tak, na wszelki wypadek, gdybyś miał ochotę wrócić, gdybyś się rozmyślił, czy coś. nie żeby mi na tym, zależało, ale przezorny zawsze ubezpieczony.
|
|
 |
nie palę. nałogowo żuję gumę balonową. nie piję. ale uwielbiam colę light. nie przeklinam. ale uwielbiam, mówić slangiem. nie noszę szpilek. ale kocham trampki. nie jestem dziwką. ale potrafię kochać.
|
|
 |
dała mu w twarz. zacisnęła wargi i ze łzami w oczach, wykrzyczała, że go kocha. miała nadzieję, że taka terapia szokowa, sprawi, że jej uczucie w końcu do niego dotrze.
|
|
 |
los daje nam, kredyt zaufania. podarowuje nam, dni szczęścia. to do nas, należy decyzja czy zatrzymamy je na dłużej. to w naszych rękach, leży nasze życie i fakt, czy potrafimy je docenić.
|
|
|
|