 |
nasza miłość, była wynikiem nieprzemyślanej decyzji, Twojego chorego na znieczulicę serca.
|
|
 |
wywołujesz we mnie skrajne emocje. sprzeczające się ze sobą, niczym niedopasowane buty do torebki.
|
|
 |
obiecałeś miłość, twierdząc, że obietnice, są dla przyszłych samobójców.
|
|
 |
czasami robimy pewne rzeczy wbrew sobie. rzeczy, przeczące naszym poglądom na życie. podejmujemy decyzje sprzeczne z naszymi przekonaniami. postępujemy w ten sposób, ponieważ tak wypada. ponieważ, nie mamy wyjścia. przeciwstawiając się własnej filozofii, dostajemy gwarancje, że kiedyś zostanie nam to wynagrodzone.
|
|
 |
siedzieliśmy w milczeniu. nie mogłam znieść, rozdzierającego mnie bólu w klatce piersiowej. wstałam podeszłam, do drzwi i otwarłam je na oścież. kazałam mu wyjść. przymrużył oczy, na znak, że nie rozumie, o co mi chodzi. - zawsze tak robił. krzyknęłam 'wypierdalaj'. nadal nie rozumiał. nie mogłam się powstrzymać. nie potrafiłam, dalej dusić w sobie tych wszystkich sprzecznym emocji. wybuchnęłam spazmatycznym płaczem. nie wiedział co się dzieje. podszedł. chciał mnie przytulić. zaśmiałam się mu w twarz, wyrzucając jakim jest kretynem. szepcząc jak bardzo go kocham. stanowczo, za bardzo aby pozwolić mu zostać.
|
|
 |
chłonęłam sercem, każdą setną sekundy spędzoną z Nim.
|
|
 |
kazał mi zapomnieć. równie, dobrze mógł mi kazać skoczyć z dwudziestopiętrowego wieżowca. to byłoby stanowczo łatwiejsze do wykonania.
|
|
 |
w życiu nic nie jest proste. gdyby było, to nigdy bym nie płakała. nigdy bym nie żałowała. nigdy bym nie kochała.
|
|
 |
jak kochać, to na tyle, aby mieć odwagę się do tego przyznać.
|
|
|
|