|
podaj dłoń, pójdźmy w tamto miejsce, gdzie mocniej bije serce. / rap_jest_jeden
|
|
|
kiedyś "była ideałem", liczył się tylko "długi pocałunek na dobranoc". mówiłeś: "nawet śmierć nas nie rozłączy" a dziś uważasz, że "miłości nie ma dziś". a "gdyby miało nie być jutra", powiedziałabym Ci że to "nigdy już nie wróci." / rap_jest_jeden
|
|
|
|
argumenty są głupie, nie masz szans i basta. pewnie mówisz to każdej ale ja nie jestem każda. fakt, czasem się trafi pani niełatwa. uszczypnij mnie, ziomuś, sen to, czy bajka?
|
|
|
to nie jest proste tak po prostu odejść, wymazać z pamięci wszystkie wspomnienia, spędzone razem chwile. ciepło twoich ramion, zielone tęczówki, w których odnajdywałam szczęście. odszedłeś, ale nie pozwolę odejść wspomnieniom. / rap_jest_jeden
|
|
|
życie miało nas uczyć na błędach, co jeśli popełniam je cały czas? / rap_jest_jeden
|
|
|
nie jestem agresywna, czasami tylko kogoś pierdolnę, drę mordę i rzucam przedmiotami.
|
|
|
myślisz, że jesteś taki słodki i cudowny? że jak przejdziesz obok mnie i spojrzysz na mnie swoimi zielonymi tęczówkami to będę twoja? masz rację. / rap_jest_jeden
|
|
|
[cz.1] pamięta dokładnie ten dzień, to był piątek, ciągłe kłótnie, wrzaski, miała już tego dość. nie chciała go ranić, jednak wiedziała, że musi odejść. napisała mu na jednej z lekcji, żeby przyszedł, tam gdzie zawsze. oczy od razu zaczęły się szklić na jego widok, wiedziała, że nie może płakać, musi być silna. powiedziała mu najbardziej bolesne słowa na świecie "to chyba nie ma sensu", chociaż serce wołało, żeby tego nie robiła. odszedł ze smutkiem, a jej serce w jednej chwili pękło. / rapjestjeden
|
|
|
po stracie ciebie, zrozumiałam, że byłeś moim tlenem. że bez ciebie nic nie ma sensu, a każdy oddech jest jak przymus. serce nie bije takim rytmem jak dawniej, jest złamane. a każda jego część, jest rozszarpana na milion kawałków. / rap_jest_jeden
|
|
|
|