  |
` to Twoja indywidualna sprawa co nazwiesz szczęściem. To Twoja indywidualna sprawa czy wybierzesz pozorność, czy uśmiech w sercu. / abstractiions.
|
|
  |
` coś się zmieniło między nami. I nie chodzi już nawet o ten planowany dom w Miami chociaż chuj wziął też nasze plany. To nie tak, to nie nasz regulamin. / abstractiions.
|
|
 |
Przepraszam, że jestem często egoistyczny, nadopiekuńczy, chorobliwie zazdrosny, wredny, pyskaty, infantylny. Przepraszam, że często pracuję do późna, a potem od razu zasypiam. Powinienem też cię przeprosić za to, że ze wszystkim cię kontroluję. A i za to, że pilnuję twoich nie obfitych posiłków. Może jeszcze za to, że zbytnio się o ciebie martwię, nawet gdy nie mam powodu. Przepraszam, że za często mówię, że cię kocham, a jeszcze częściej na ciebie krzyczę. O, jeszcze wybacz mi to, że wywołuję kłótnie o nic. A najbardziej chciałbym, abyś wybaczyła to, że padło akurat na mnie./sm
|
|
 |
Kurwa, czasem już nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Pogubiłem się w tym labiryncie wątpliwości. Prawda i fałsz toczą między sobą wojnę, ja jestem pośrodku.
|
|
  |
` byłam w Niego zapatrzona jak w obrazek. Imponował mi swoim zachowaniem, chociaż przeważnie popełniał duże błędy. Chciałam być taka jak on, chciałam mu imponować. Pragnęłam by zwrócił na mnie uwagę, dlatego robiłam wszystko o co tylko poprosił. Stawałam na głowie, rzęsach, włosach i paznokciach tylko po to, aby wreszcie usłyszeć od niego jakąkolwiek pochwałę. Zawsze próbowałam mu pomóc kiedy był w potrzebie, chociaż nigdy nie poprosił mnie o pomoc. Chciałam śmiać się w momencie jego szczęścia, ale on nigdy nie pokazywał mi, że coś w jego życiu się układa.Pragnęłam dla niego wszystkiego co tylko najlepsze. Był dla mnie wszystkim, a ja dla niego tylko rodzoną siostrą, którą obwiniał za śmierć mamy. Tak, dzięki jej śmierci dzisiaj jestem z Wami. / abstractiions.
|
|
  |
` ostatnim Twoim oddechem chciałabym zabić siebie. Chcę udusić się Twoim zapachem i umierać z Tobą w moim układzie nerwowym. Chcę zaćpać się Tobą, pozwól mi na tą ostatnią chwilę przyjemności. / abstractiions.
|
|
 |
Żegnaliśmy się zawsze w tym samym miejscu i w ten sposób. Czułam Twój oddech na karku. Oddech, który z każdą sekundą mocniej oplatał moją szyję, tak, że nie mogłam złapać tchu. A potem odchodziłeś. Zawsze z tym samym uśmiechem, zawsze tak samo wolno.|k.f.y
|
|
  |
` od rana do nocy kochałam się w Tobie rozbudzając kolejne chęci bycia w jednym miejscu, o jednej porze z jedną myślą by znów wrócić do przeszłości, która pomimo tylu wad tak bardzo nas pociągała. / abstractiions.
|
|
  |
` lubię Twoje ręce na moich biodrach i Twój oddech na plecach. Lubię Twoje usta ociekające namiętnością po mojej szyi. Lubię Twój umięśniony brzuch przytknięty do mojego i lubię Twoją klatkę piersiową na moich piersiach. Lubię Twoje oczy zamykające się podczas naszego pierwszego pocałunku i uśmiech po pierwszym stosunku. Lubię to wszystko w Tobie. / abstractiions.
|
|
  |
` zawsze kiedy chcę się związać z kimś, mam z tym przypal. / Pezet.
|
|
  |
` naprawdę wiele dla mnie znaczyłeś do czasu, kiedy wszystko zniszczyłeś. / abstractiions.
|
|
  |
` jeśli ktoś kiedykolwiek sprawi, że uwierzę w miłość to mianuję go mistrzem we wciskaniu kitów. / abstractiions.
|
|
|
|