 |
Krew buzowała mi w żyłach. Z każdą sekundą było mi coraz goręcej i choć wydawać by się mogło, że cieplej już być nie może, on rozpalał mnie do granic możliwości. Ogrzewający jego nagi tors ogień, potęgował wszystko jeszcze bardziej, każdy jego ruch, malinowe wargi którymi tak czule muskał skórę mojego ciała. Działał na mnie jak magnes. /mumiin
|
|
 |
nawet, gdy czujesz strach, albo już nie masz sił, musisz dotrwać do końca, choćbyś miał tu paść na ryj
|
|
 |
przede mną życie krótkie, siedzę z kieliszkiem wódki zabijając smutki/ mumiin
|
|
 |
nieważne gdzie, nawet gdy będziesz sam, trzymaj gardę wysoko i po prostu walcz, walcz, walcz
|
|
 |
Wstaje, jeszcze się nie ocknęłam a oni pytają mnie po co bazgrze w dzienniku zamiast otworzyć się żeby pogadać, nie mam wyboru, nie słyszę Twojego głosu, nie czuję ciepła, nie chcę do was mówić, pokradliście mi moje cechy, kiedyś powstrzymam swój krzyk, stracę moje obłąkane sny przypominające mi o odejściach, oczy mi się wypaliły, blask znikł, gdzieś w przestrzeni zgubiliśmy swoje zmysły, zabawne szaleństwo, moje serce jest otwarte ale nie znam do niego drogi, nie widać znaków, zanim zaczniesz się martwić zaczekaj aż się poniżę w pokoju wypełnionym dymem, nie wiem czy chcę wdychać te opary, są tu drzwi ale nie mam klucza, boję się naszego początku, kiedyś i tak przenikniesz mi przez palce.
|
|
 |
nie obiecam ci, że będziesz żyć w ekskluzywie, ale między nami zawsze będzie prawdziwie
|
|
 |
co zrobisz, gdy poczujesz nóż na gardle z bliska, zachowasz się jak mężczyzna, czy dasz dupy jak dziwka?
|
|
 |
pościel pachnie tobą, zamykam oczy, czuję cię obok, jak byś była o krok stąd
|
|
 |
jesteśmy źli, źli do szpiku kości
|
|
 |
to wygląda tak samo zawsze, znam wynik końca nim zacznę
|
|
 |
tchórz uniknie sukcesu, odważny nie uniknie lęku
|
|
 |
najgorsza jest ta bezsilność, że nie możesz zrobić kurwa nic, by było tak jak dawniej
|
|
|
|