 |
|
szła późnym wieczorem, wracała ze spaceru zdecydowanym krokiem na uszach miała słuchawki. skręciła w uliczkę przez którą miała jakieś 300m do domu, nagle podeszło do niej dwóch kolesi w ręce mieli po puszce piwa. nigdy wcześniej ich nie widziała. nie przepuszczała że za chwile stanie się piekło. zaczęło się szturchanie, próbowała uciec ale się nie udało. przewrócili ją na chodnik kopali, bili. wyzywali. tamtą drogą jak na złość nikt nie przejeżdżał nawet w oknach domów nie paliły się światła. ona nie miała siły płakać a co dopiero krzyczeć. straszny ból przeszywał jej ciało z nosa lała się krew. kiedy mężczyźni oddalili się ze słuchawek wydobywała się smętna melodia. a ona odeszła w taki brutalny sposób. //cukierkowataa
|
|
 |
|
w powietrzu zamiast zapachu gumy balonowej unosi się skurwysyństwo. //cukierkowataa
|
|
 |
|
- kocham cię. - co ty powiedziałaś ? - kurwa, przecież nic nie mówiłam. [s]
|
|
 |
|
mówił że jestem najpiękniejsza, że kocha, że na zawsze. mówił że tylko mnie i że do końca świata, mówił że ponad wszystko. - zawsze kłamał. [s]
|
|
 |
|
udawana miłość, to twoja specjalność [s]
|
|
 |
|
` i el igrek, pamietaj. [s]
|
|
 |
|
- kup mi rakietę. - po co.? - po to że jak mnie wkurwisz wystrzelę cię w kosmos.! ;/ //cukierkowataa
|
|
 |
|
nie jestem chora psychicznie, ale czasami mam ochotę iść na brzeg rzeki. usiąść na ulubionym kamieniu, napisać list pożegnalny i wskoczyć z urwiska to tej lodowatej wody. a to tylko dlatego, że w taki sposób mogłabym mieć wyjebane na wszystkich i na wszystko. //cukierkowataa
|
|
 |
|
- pożycz zeszyt do matmy. - nie, bo zgłupiejesz. [s]
|
|
 |
|
' kochanie, zapomnijmy o sobie zobaczysz jeszcze kiedyś wspomnisz moje słowa'
|
|
 |
|
' Czemu ten cholerny los tak krzyżuje plany, gdy się w Tobie odkochałam, znów musiało te jebane uczucie powrócić no dlaczego?.'
|
|
 |
|
' dlaczego pech chodzi parami? NO DLACZEGO ;/ '
|
|
|
|