|
wybacz, ale dzisiaj jestem nie do wyjścia. dziś nie wyglądam, nieczynna jestem, chyba też trochę nie żyję. może jutro.
|
|
|
trochę mnie pokochaj i trochę mnie polub. przypomnij mi, ile jestem warta. przypomnij, jaka potrafię być fantastyczna. udowodnij, że nadal umiem zatrzymywać ludzi. przypomnij to wszystko, co o sobie zapomniałam. wystarczy żebyś bywał i żebym nie musiała nic mówić. żebyś po prostu wiedział, jak się ze mną obchodzi.
|
|
|
pierdol to wszystko, bądź mój.
|
|
|
zabierzcie mnie stąd, zróbcie mi coś. dajcie mi drinka, albo dwa, albo siedem, albo czystej wódki najlepiej. pomóżcie mi uciec przed sobą samą, przecież tak doskonali w tym jesteście, proszę.
|
|
|
teraz widzę te wszystkie błędy, które popełniłam razem z tobą. są dla mnie tak wyraźne, że prawie oślepiają. teraz widzę, ile straciłam, tracąc go, i ile straciłam, poznając ciebie.
|
|
|
nie wiem już co mogłabym powiedzieć, od tylu lat nic się nie zmienia, wciąż jest tak samo, niby się bawię, ale to już jest rutyna, niby mnie kochasz, ale wciąż musimy czekać, niby jest dobrze, ale nie tak wygląda szczęście.
|
|
|
gdzieś miedzy tymi wszystkimi kolesiami, gdzieś na którejś z imprez, albo na którejś przerwie w szkole spędzonej z papierosem w dłoni, gdzieś między piciem a odsypianiem, gdzieś między jedną myślą a drugą, gdzieś zgubiłam siebie.
|
|
|
jeśli z niecierpliwością czekasz na miłość życia, zwolnij, nie śpiesz się. ona przyjdzie, w odpowiedniej chwili znajdzie cię i zabije. szczerze, nie ma do czego się spieszyć.
|
|
|
patrzę i widzę jak niesamowicie bardzo nie wiem, co mam ze sobą zrobić.
|
|
|
wielki cwaniak, koleś w wielkich najkach i wielkich dresach, z wielką zajawką na rap i jeszcze większym ego. palący dużo papierosów, pijący dużo alko, opuszczający dużo lekcji, znający dużo różnych dziewczyn. typ bez uczuć, bez skrupułów, bez umiaru, bez granic. taki był kiedyś. a potem zrezygnował z tych etykietek na rzecz bycia moim.
|
|
|
nie, nie powiem już ani słowa więcej, niż to konieczne. nie przeproszę, nie poproszę, nie zawalczę, nie sprzeciwię się, nie zrobię już nic. przegrałeś.
|
|
|
4 tysiące myśli krzyczących, żeby zrezygnować. setki słów, po których jedynym sensownym rozwiązaniem wydaje się odejście. dziesiątki chwil, które wgniatają nadzieję w ziemię. i jeden, jedyny powód, żeby ogarnąć, wziąć sprawy w swoje ręce i zostać. zostać aż do końca.
|
|
|
|