 |
Za kogo Wy się macie? Kim Ty jesteś by mnie sądzić? Nigdy nie mówiłeś bracie, nie było Cię kiedym zbłądził, pierwszy podnosisz kamień, chociaż bliźnim dajesz ból, na sercu otwarte blizny, kto przyjaciel, a kto wróg?
|
|
 |
Nie mówie Ci , siema dziś i nie ma nic i trzeba żyć. I obiecuję sobie, że nie będę obiecywać nic
|
|
 |
Setki sytuacji, w których nie podjąłem działań. Wygrała obojętność, taka była cecha stada.
|
|
 |
Zapomnij upadki, wzloty zakoduj w pamięci.
|
|
 |
Nie rozumiem czego szukają ludzie rozmawiając ze mną. Serio. Przecież raczej trudno doszukiwać się mądrości życiowych u dziecka, które raz poparzone zapałkami dotyka ognia ponownie. A potem jeszcze raz, jeszcze raz i za każdym razem myśli "kurwa no, czemu za każdym razem parzy?"
|
|
 |
Zawsze chciałem być doskonały
Lecz to ciągle czas przyszły niedokonany.
|
|
 |
Czas dokładnie pokaże czy upadniesz na beton,
ja wiem tą szansę bracie na wygranie masz tylko jedną,
zatem miej przy sobie zawsze lojalną bandę,
na oku teren gdy w eterze nielegalny handel.
|
|
 |
moment, kiedy chcesz, żeby druga osoba Cię zdradziła bo wiesz, że bez tego nie umiesz pożegnać się do końca można porównać do detalicznego wbijania nóż w serce, nie mając odwagi się zabić, prosząc tą drugą osobę, żeby go przechwyciła.
|
|
 |
ironia polega na tym, że kiedy chciałam Cię widzieć, nie widziałam Cię wcale. a teraz, kiedy nie chcę Cię widzieć na oczy, widzę Cię cały czas.
|
|
 |
możesz siedzieć, odpalać jednego papierosa od drugiego, trzymając miedzy udami szklaneczkę wishkey, możesz omijać wszelakie lustra nie mogą spojrzeć na swoją zapuchniętą twarz, możesz wyć jak pies, i bić pięśćmi w lewą stronę klatki piersiowej. na nic, i tak nie usłyszy, i tak nie zadzwoni, i tak nie zapuka do twoich pierdolonych drzwi chociaż warowałabyś przy nich jak pies. bo przecież to robisz. siedzisz skulowa pod drzwiami obsesyjnie ściskając w ręce telefon. skulona jak pies, sponiewierana jak kundel. tak, sprowadził cię do postaci psa. i jeszcze raz tak, ty się na to zgodziłaś.
|
|
 |
być zmechaconą jak stary sweter, który ktoś wyrzucił na śmietnik bo był już niepotrzebny, zbędny, nieistotny, zwyczajnie zużyty. przez osobę, która była dla niego jak tlen, bo przecież to jego ciepłe ciało czuł, kiedy go zakładano, bo przecież tylko to uchraniało go od ciągłego, bezsensownego leżenia w szafie, przecież to było jego jedyne przeznaczenie i sens istnienia. a teraz sweter nie ma swojej logiki bytu, teraz nie istnieje wcale, byłam, jestem Twoim swetrem.
|
|
 |
Postaw na jutro, postaw na prawdę, postaw na siebie i pokaż swój charakter, spełniaj marzenia, doceniaj to kim jesteś, te proste rzeczy niosą ze sobą szcześćie
|
|
|
|