 |
nie jestem z tych, którzy łzami się dzielą gonię marzenia i wierzę w to, że kiedyś się spełnią wiesz, sam je spełniam, bo mam odwagę marzyć i cholerny upór by pragnienia prawdą się stały i niech żyje życie, nie umiem poddać się
|
|
 |
chcesz grać? to lepiej wczuj się kurwa w role, bo marnych aktorów szybko z obsady wypierdole, wole żyć sam niż z bandą nie szczerych statystów, od zawsze, z tym samym uśmiechem na pysku.
|
|
 |
nigdy nie odpuszczać wojny, mimo przegranej bitwy
|
|
 |
Za piętnaście szósta wstaje patrze do lustra, oczy podkrążone znowu pierdolona pustka, wychodzę widzę ludzi, wiesz, nie potrzebny budzik ,kac mój przyjaciel znów mnie obudził, pora do szkoły 8 godzin zapierdalać
|
|
 |
nie wiedziałam, że można cierpieć na brak kogoś, mając go.
|
|
 |
Czasem życie się sypie , po całości po kolei . Codzień dochodzi kłopotów , żyjesz sam w beznadziei .
|
|
 |
Tu w sumie co drugi ma ciężkie stany,
bo łatwiej jest uśmierzać ból niż uleczyć rany...
|
|
 |
Mam paru kumpli, którzy rzucą mi kwiaty na trumnę
i paru skurwysynów, którzy czekają aż umrę.
|
|
 |
Szacunek do braci, szacunek do mamy,
To prosty rachunek szanuj, będziesz szanowany.
|
|
 |
Musiałem pojąć wiele spraw by to zrozumieć
z szacunkiem do życia bo żyć trzeba umieć
|
|
 |
z nim wszystko jest inne. chleb pieczony w piekarniku z ketchupem smakuje jak ambrozja, a kolejne wagary w tym miesiącu nie są niczym złym. co dziesięć minut odpalamy kolejnego szluga i śmiejemy się z głupot. oglądamy filmy, a ja zasypiam na jego kolanach. przez sen czuję jak głaszcze moje włosy i wyobrażam sobie, że spogląda na mnie z uśmiechem na ustach. zdaję sobie sprawę, iż robię coś nienormalnego, ale dla tych chwil mogłabym oddać wszystko. jego spojrzenie, jego głos, jego dotyk, gdy niby przypadkowo muska moją dłoń motywuje mnie do dalszej walki. do wojny o jego serce.
|
|
 |
byliśmy jednością. gdy ja zaczynałam zdanie, on potrafił je dokończyć. czytał w moich myślach. zawsze wiedział kiedy jestem smutna, w takich chwilach przytulał mnie z całej siły aż brakowało mi tchu. wytrzymywał mój obłęd. tolerował każdą wadę, kochał wszystkie zalety. był dla mnie największym wsparciem. zostawił swój cały dotychczasowy świat by nasz związek trwał. razem jaraliśmy szlugi. razem zataczaliśmy się, upojeni alkoholem i miłością. nagle pokochał mary, a ja poszłam w odstawkę. bujałam się z kąta w kąt. padałam przed nim na twarz. błagałam by wrócił. obiecywał zmianę, a ja wierzyłam mu bezgranicznie. ufałam mu po zdradzie, policzku i wyzwiskach. miałam nadzieję, która okazała się złudna. odszedł.
|
|
|
|