 |
W Dobrą Stronę W Dobrą Stronę,
zawsze podążam, swych bliskich nie pogrążam,
więc nie pierdol że nie można podnieść się z popiołu,
ilu takich jest matołów którzy nic nie robią z sobą, chociaż mają do wyboru,
milion opcji, akcji na które innych nie stać,
choć nie masz na coś sosu, to nie próbuj nigdy przestać,
nie trać wiary, ja jej nigdy nie straciłem
|
|
 |
rozwiązał ci się język, to wypierdalaj!
|
|
 |
wierze w to co robię, chociaż często idzie nie tak,
dążę ku obranym celom, gdy ty zapadasz w letarg,
wykorzystam chwilę, wykorzystam szansę,
do życia podejść blisko, lecz z odpowiednim dystansem,
|
|
 |
Co by się nie działo wiem, że mam swoją chordę.
Jak każdy z prądem, szacunek hołdem, poważanie, respekt,
wiem co mówię, bo gitem jestem!
Nie szelestem, tylko dobrym uczynkiem
masz tu wsparcie prawilnych, a dla obcych jestem wilkiem
|
|
 |
Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego,
tak tutaj jest, nie pytaj dlaczego.
Jednoczy nas wzajemny szacunek,
tu tak własnie człowiek kreujemy wizerunek.
|
|
 |
Honor, godność, miłość i szacunek,
to te wartości którymi się kieruje,
choć nie raz pod prąd, bo wiem że tak trzeba,
to idę za tym, wartości człowieka,
|
|
 |
I dodam jeszcze jedno szacunek to świętość,
nie szanujesz dobrych ludzi to zapłacisz za to gębą.
|
|
 |
A szacunek? -Szacunek zbierasz kiedy nie zawodzisz
Ludzie to widza ci którzy z Toba od lat
I będą widzieć ci których na drodze napotkasz
Więc nie schodź ze swej drogi i idź nią do przodu
I nie zmieniaj się ziomek z byle powodu
|
|
 |
Nie musimy sobie kadzić, by otrzymać tu szacunek
Każdy z nas sam dba o własny wizerunek
Jeden jest warunek- szczerość przede wszystkim
Nie pozwalaj na to, abyś ranił swoich bliskich
|
|
 |
Chcę do jednego miejsca na ziemi
Gdzie problemy przestają mieć znaczenie
Do objęć, które akceptują me słabości...
|
|
 |
Głęboko wydycham powietrze odchylając się. Napotykam na przeszkodę. Mięśnie lekko drgnęły. Przez chwilę opieram się tyłem głowy o Twój brzuch i wysoko podnosząc wzrok obserwuję Twoje ciemne spojrzenie. - Nie strasz mnie, proszę - rzucam, uśmiechając się. Poprawiasz moje dłonie na sprzęcie, zaciskasz je na rączkach. - Mocno. Jak obsuną Ci się palce, to będzie nokaut - stwierdzasz świdrując mnie wzrokiem. Kolejne powtórzenia są perfekcyjne. Stój tu, nie ma lepszej motywacji od Twojego uśmiechu.
|
|
 |
Obiecuję, że pośród tych ubrań, kilku toreb, portfela, dokumentów, masy notatek, chusteczek, resztek jedzenia, książek znajdę miejsce dla Ciebie w moim łóżku.
|
|
|
|