 |
Oni, mówię na nich opakowani w folię. Oni, ich życie, wszystko wokół jest pozorne. Oni, nawet miłość zapakują w torbę. Głupcy co pokochali nie treść, ale formę.
|
|
 |
nie wszyscy doceniają gdy mówimy zbyt dużo, choć dobrze znasz prawdę i szukasz potwierdzenia, kiedy już ją dostajesz chciałbyś jej przeciwieństwa.
|
|
 |
Znasz mnie, ja Ciebie znam. Choć w oddali jesteśmy cały czas jakby na siebie skazani.
|
|
 |
Gdybym miała cofnąć czas i pomyśleć nad wyborem, nawet drugi raz obrałabym tę samą drogę.
|
|
 |
tysiące namiętności, zmysły mam nadwrażliwe, tysiące niedoskonałości, lecz wciąż uśmiech, nigdy na siłę
|
|
 |
znasz mnie lepiej niż ja sam o kurwa oszaleję, jak masz jakieś wątpliwości to ja je tu rozwieje
|
|
 |
w cztery oczy te słowa dawno przeszły przez gardło
|
|
 |
opowiem tu o czymś o czym zazwyczaj nie mówię, bo przecież lepiej gadać o dobrych rzeczach w sumie
|
|
 |
w środku wierci złe samopoczucie, jak strucie, znasz to uczucie - od tego chciałbyś uciec
|
|
 |
wstawał późno i późno się kładł spać, albo nie spał, bo znowu się naćpał
|
|
 |
oczy smutne, z pod powiek słone łzy kapią na usta mokra poduszka, smutkiem wypełniona pustka
|
|
 |
po szybie płyną krople, głośny, choć pusty dom a chciał byś na tę szybę patrzeć z nią
|
|
|
|