 |
|
wciąż wstawiasz ten cholerny załącznik z jednym małym ale.
|
|
 |
|
skojarz fakty, bo nie umiem tak głośno krzyczeć, żebyś mógł mnie nawet tu usłyszeć.
|
|
 |
|
twoje problemy niszczą moją pamięć.
|
|
 |
|
czas już zamknąć walizkę wspomnień, zacznijmy żyć tym co jest teraz.
|
|
 |
|
nie odchodź. tak mi jest kurde dobrze.
|
|
 |
|
ej, a zacznijmy życie od nowa.
|
|
 |
|
Tego bólu nie da się opisać. Fizyczny... duchowy... metafizyczny... jest wszędzie, wsącza się do mego szpiku.
|
|
 |
|
Jest taki moment, kiedy ból jest tak duży, że nie możesz oddychać. To jest taki sprytny mechanizm. Myślę, że przećwiczony wielokrotnie przez naturę. Dusisz się instynktownie, ratujesz się i zapominasz na chwilę o bólu. Boisz się nawrotu bezdechu i dzięki temu możesz przeżyć.
|
|
 |
|
bądź co bądź, wspominam cię dobrze.
|
|
 |
|
wiesz, takie rozśmieszanie na siłę wcale nie jest dobre, szczególnie wtedy kiedy chcę być na ciebie zła.
|
|
 |
|
chcę zobaczyć cię w innym wydaniu niż wyciskacz moich łez.
|
|
|
|