 |
Nie jestem pewien do czego służy miłość, ale tak mniej więcej wydaje mi się, że do kupowania Ci świeżego chleba, gdy jeszcze śpisz, do podawania ręcznika gdy wychodzisz spod prysznica, do parzenia Ci kawy i przyjmowania za to uśmiechu, do chowania Cię pod parasolem albo w dłoniach, do niewierzenia w cellulitis, do niewidzenia zmarszczki, do słuchania z Tobą muzyki i spacerowania palcami po Tobie.
|
|
 |
Boję się, niesamowicie się boję, bo znów się zakochałam, a przecież po co, przecież wtedy jestem najsłabsza, przecież doskonale o tym wiem. Ale nie, ale już za późno, za późno, bo ten mężczyzna, mężczyzna, nie chłopiec, jest, jest nie do opisania, jest wspaniały, nie umiem ująć go w słowach, jego zapach, ton jego głosu, jego dłonie, jego włosy, oczy, jego zarost, jego wszystko, jezu, jezu. I ma mnie, ma mnie bezapelacyjnie i teraz, jestem przerażona, że zrobię coś nie tak, że powiem coś nie tak, nie wiem i zostanę bez niego, a nie mogę, nie dałabym rady, nie po raz kolejny, nie po kimś tak wspaniałym jak on.
|
|
 |
W świecie niedoboru wzorów, a nadmiaru kurew, istnieją rzeczy, za którymi będziemy zawsze stać murem.
|
|
 |
Pewnie było by mi łatwiej, gdybym był taki jak Ty, chuja warty typ, co pod stołem chowa karty.
|
|
 |
Zbyt późno na zmianę, brzydzę się wypieraniem
|
|
 |
Zasady to suki, lans obsrał prawdę i nauki. Jeśli umiesz jeszcze w coś wierzyć, to jesteś głupi.
|
|
 |
Nikt nie chce słuchać, tu każdy chce gadać, najbardziej zakłamana kurwa chce pouczać o zasadach
|
|
 |
W świecie tandety co się ceni jak sztuka, sztuką jest szukać prostych rzeczy, lecz nikt tu nie chce szukać.
|
|
 |
Chciałbym usłyszeć dziś od Ciebie tylko prawdę, że nie zależy Ci czy dobiegnę czy upadnę.
|
|
 |
Ja mam tu miejsce, pełne takich szeptów i westchnień, bez twoich paranoi jest tu całkiem śmiesznie.
|
|
 |
Możesz piszczeć, możesz jęczeć i skomleć, nawet słowem o Tobie nie wspomnę.
|
|
 |
Gdy chcę uciekać albo kiedy to Ty chcesz uciekać, ja wiem i Ty to wiesz, że będziemy na siebie czekać.
|
|
|
|