 |
Czy ja mówię wprost, że jestem szczęśliwa? Nie. Nigdy tego nie robię, chociaż ostatnio można to zaważyć po tym, jak się zachowuję. Jestem zupełnie kimś innym. Mam wbrew pozorom dobrą szkołę, kształcę się w dobrym kierunku, wychodzę do ludzi, znikam czasami o siódmej rano, aby wrócić przed dwudziestą trzecią poprzez przejście połowy miasta. Mam coś o czym marzyłam, za chwilę zaczynam kolejne etapy zajęć. Będę jeszcze więcej poza domem. Będę jeszcze więcej żyć, uśmiechać się do innych, robić szybki makijaż przed wyjściem. Zaczynam się inaczej ubierać, czesać... Powoli zaczęłam akceptować siebie. Potrafię wyjść przed ludzi, mówić o moich wizjach, pomysłach na zrealizowanie danego projektu. Potrafię stanąć zupełnie przed obcymi ludźmi i przyznać się do błędów z przeszłości. Potrafię mówić na głos o depresji, którą przezwyciężyłam i dawać ludziom żywy przykład, że nawet po wielu latach można wyjść z każdego dołka, ale tego trzeba chcieć. Trzeba mieć chęć do tego aby żyć, a czy Ty ją masz?
|
|
 |
Wiesz co czuję? Smutek, rozczarowanie, złość i żal. Lecz nie do końca to dominuje w moim ciele. Bo widzisz, nauczyłam się nowych rzeczy, nauczyłam się wyciągać wnioski z popełnionych błędów. Nauczyłam się uśmiechać. Kiedyś tego nie robiłam, a teraz? Nie ma sekundy, aby z mojej twarzy nie znikał uśmiech. Nie ma momentu, kiedy zobaczysz złość wymalowaną na mojej twarzy. Nie wyczytasz więcej ze mnie tych negatywnych emocji. Nie poczujesz, że coś złego się ze mną dzieje. Nie, nie odkryjesz we mnie już nic. Zmieniłam się, bardzo się zmieniłam. Dziś jestem przeciwieństwem dawnej dziewczyny, która jeszcze dwa miesiące temu we mnie 'siedziała'. Teraz nie narzekam na życie, ale cieszę się tym co jest. Czerpię z tego najwięcej radości, ile mogę, bo wiem, że jeżeli nie zrobię tego teraz, to nigdy nie zdobędę się na większą odwagę, aby odciąć od siebie przeszłość.
|
|
 |
Ludzie mnie nie znają, nie pamiętają, że istniałam w ich życiu. Nie mają pojęcia, że są chwile kiedy to boli. Takie nagle ich odejście, zniknięcie, zamilknięcie. Cisza z ich strony przedziera się przez ściany mojego pokoju. Cisza zajmuje całe moje serce, sprawiając przy tym, że częściej czuję się samotniej. Próbuję z tym jakoś żyć, a momentami staram się walczyć, ale co z tego jeżeli nikt nie jest w stanie zapełnić smutku, który rozdziera się po mojej duszy?
|
|
 |
prawdziwy przyjaciel to ktoś kto widzi ból w twoich oczach podczas kiedy cała reszta wierzy w twój uśmiech na twarzy
|
|
 |
Co czuje człowiek, kiedy patrząc w lustro, nie rozpoznaje widzianej tam twarzy? | Jodi Picoult
|
|
 |
Mogę wybiec z Twojego mieszkania, trzaskając drzwiami, abyś przypadkiem nie usłyszał mojego szlochu. Wybiegnę na świeże, przesycone smutkiem powietrze, które zapełni moje płuca, powodując gulę w gardle i większy ocean łez. Usiądę gdzieś na poboczu i schowam twarz w dłoniach, bo serce tak rozpaczliwie domaga się Twojej obecności i Twoich ramion. Możemy zagubić się w pełni tej bezradności i trudnościach, które sami sobie stawiamy na Naszej drodze. Możemy jednak postąpić inaczej. Zostanę. Powietrze w pokoju zgęstnieje, a kolana zegną mi się pod wpływem masy rzeczywistości, ale Ty - Ty zdążysz złapać mnie i siebie. Nas. Obiecuję, że gdy tylko poczuję Twój dotyk - delikatny, a zarazem stanowczy i zdecydowany: dołączę do Ciebie, ratując Nasz własny tonący statek w takie dni jak dziś. /happylove
|
|
 |
Chcesz krzyczeć, ale właśnie jakiś bezwzględny łotr trzyma Cię za kark na dnie stawu, uniemożliwiając wypłynięcie na powierzchnię. Dusisz się. Woda przedostaje się do płuc. Zaczynasz odliczać czas. Pierwsza sekunda - przed oczami przelatuje Ci Jego twarz: próbujesz ją chwycić, ale rozmywa się w bezszelestnej wodzie i właśnie wtedy zdajesz sobie sprawę z tego, że tak naprawdę On nigdy nie był Twój. Widziałaś Go - był na wyciągnięcie ręki, ale tak naprawdę od dłuższego czasu już należał i będzie należeć do Niej. Prawda kopie Cię w brzuch, a Ty.. Ty łapczywie nabierasz wodę do ust, aby płuca zapełniły się nią, abyś odpłynęła w bezkres, gdzieś gdzie zniknie łaskawie ten ból rozdzierający serce z powodu tego jak ktoś zakochany może być ślepym, żałosnym głupcem. /happylove
|
|
 |
Uniosłam ku górze lampkę czerwonego wina. Przysłoniłam sobie nią pustą ulicę, szare budynki wyglądające zza koron drzew, mały, prywatny parking pełen samochodów. Wpatrywałam się za okno, gdy tak naprawdę próbowałam dostrzec tę właściwą drogę, którą będę mogła wybrać tak, aby nie żałować jej za parę lat. Zasłoniłam kieliszkiem cały ten fizyczny świat, cały ten syf, aby móc spojrzeć na układ rzeczywistości sercem, ale nie potrafiłam. Nie potrafiłam. To jak walka człowieka za śmiercią - w większości wypadkach przegra się tę walkę od czasu do czasu udając jedynie się jej wymknąć i przedłużyć nasz pobyt na ziemi. Z głośników wydobywał się Dżem idealnie komponujący się z przesyconymi uczuciami pompki w klatce piersiowej. Zaczęłam szeptać w próżnię, bezsensu i bez celu, drwiłam sama z siebie. Spłynęła pierwsza łza. Łza smutku ma jedną konkretną cechę: jest chłodna i lodowa tak teraźniejszość. /happylove
|
|
 |
Dotkniesz, a ja pozwolę pocałować każdy skrawek mojego ciała. Pozwolę Ci policzyć z przesadną dokładnością każdy nawet najmniejszy pieprzyk na moim ciele. Pozwolę, aby po moich plecach przeszedł dreszcz, a cała powierzchnię skóry pokryła gęsia skórka. Pozwolę, aby Twoje ciepło idealnie splotło się z moim. Kosmyki włosów zbuntują się i wyrwą z mocno związanego koku, opadając Ci na twarz. Opuszkami palców dotknę policzków nieznacznie zaróżowionych, skupiając wzrok na ciemnych oczach przesiąkniętych pożądaniem. Zbliżę twarz, czując gorący oddech na nosie. Uśmiechnę się i zagryzę dolną wargę. Twoją. A to będzie dopiero przedsmak tego co czeka na Nas tuż za rogiem. Dłonie złączą się na chłodnej pościeli, usta zamilkną na moment, zapanuje cisza, którą przerwą serca, proszące o więcej. Wskazówki zegara przestaną tykać. Teraz to MY będziemy rządzić światem. My z Naszymi uczuciami. Idealny plan przejęcia przyszłości. /happylove
|
|
|
|