 |
Na stół rzucaj kości, na stół stawiaj flaszkę, a wątpliwości spłyną wzdłuż naszych gardeł.
|
|
 |
I gdy bez kontroli, wbrew własnej woli dołujesz, weź pij i zapomnij.
|
|
 |
Nienawidzę fałszywych deklaracji, niespełnionych obietnic i czekania na coś, co i tak nigdy nie nadejdzie.
|
|
 |
Jeśli robisz coś złego to przynajmniej dobrze się baw.
|
|
 |
To, że nie okazuję moich uczuć to nie znaczy ,że ich nie mam. Wręcz przeciwnie- przerastają mnie.
|
|
 |
Do ludzi trzeba mieć dystans i się nie przywiązywać.
|
|
 |
Ból jest ceną, którą płacimy za siłę .
|
|
 |
byłeś dla mnie zawsze.mogłam zadzwonić nawet o piątej nad ranem - a w słuchawce nie usłyszeć krzyku, tylko poważne 'co jest?'. miałam Cię na wyłączność - gdy tylko coś się działo, byłam najważniejsza. wysłuchiwałeś każdego mojego problemu - i dawałałeś mi dojrzałe rady. krzyczałeś, gdy nie potrafiłam się pozbierać. nie podawałeś mi ręki - tylko motywowałeś do tego, bym sama wstała z gleby. tłumaczyłeś mi każdą emocję, każde zagranie, każde słowo, którego nie mogłam ogarnąć. mówiłeś mi o sobie wszystko. byłam pierwszą, która wiedziała o każdym Twoim problemie. potrafiliśmy się dla siebie podnieść z łóżka o godzinie czwartej , gdy tylko drugie miało problem - nie zważając na to, że o szóstej trzeba było wstać - czy to do szkoły, czy do pracy. byliśmy dla siebie tak bardzo ważni.. i wszystko po to by teraz dać mi do zrozumienia, że znaczyłam tyle co zeszłoroczny śnieg? w sumie nawet mniej - bo gdy on topniał, przejmowałeś się, że będzie błoto-a gdy traciłeś mnie,byłeś obojętny../veriolla
|
|
 |
Chciał to powiedzieć komuś ale zwierzał się ścianom z betonu
Nie miał kto mu pomóc ciągle pytał czemu on
Prosił boga jeśli tam jest by dał mu zwykły dom
|
|
 |
jeśli nie masz nic
nie masz nic do stracenia
czy jakoś taaak
|
|
 |
przeżyjmy to jeszcze raaaaz !
|
|
 |
usiadła na łóżku, próbując powstrzymać łzy. spoglądała w okno - na zewnątrz strasznie wiało, a krople deszczu co chwila uderzały o szybę. 'więc to koniec?'- zapytał, stojąc za Nią, i nerwowo paląc fajkę. milczała. 'powiedz coś wreszcie' - powiedział już bardziej nerwowo. 'wyjdź' - cicho szepnęła, odwracając się w Jego stronę. 'tylko tyle jesteś w stanie mi powiedzieć, po czterech latach?'-krzyknął. 'wynoś się'- wydarła się najgłośniej jak potrafiła, po czym rzuciła w Jego kierunku ramką z ich wspólnym zdjęciem. odsunął się, patrząc z przerażeniem. zabrał swoją kurtkę, udając się w kierunku wyjścia. 'żałuję. zmarnowałem na Ciebie tyle czasu' - powiedział, zamykając drzwi. gdy tylko wyszedł, osunęła się na podłogę, zasłaniając buzię ręką, by tylko nie krzyczeć. by tylko nie pokazać jak bardzo ją to boli, by tylko znowu nie być tą słabszą... / veriolla
|
|
|
|