 |
|
kiedy pytają mnie o moje ulubione miejsce, wskazuję Twoje ramiona.
|
|
 |
|
powiedziałeś, że odchodzisz a ja nie mogąc z siebie wykrztusić ani słowa, kucnęłam dławiąc się płaczem. powiedziałam, że możesz odejść. przyzwoliłam Ci, doskonale wiedząc że i tak to zrobisz. odejdź, ale tylko wtedy, gdy zabierzesz mnie ze sobą.
|
|
 |
|
jeżeli będę dla Ciebie chwilowo nie ważna to Ty staniesz się dla mnie nieważny wiecznie.
|
|
 |
|
gdybym miała kilka lat mniej to poszłabym bezkarnie w środku nocy położyć się w śniegu, twarzą ku niemu z nadzieją, że gdy będę leżeć tak całą noc to biały puch wymrozi z mojej pustej głowy każdy z chorych zamierzeń względem Ciebie do których straciłam prawa.
|
|
 |
|
zupełnie nie wiemy co chcemy osiągnąć tak uparcie do siebie milcząc.
|
|
 |
|
Krzywdził Cię. Codziennie zadawał rany - czy te w postaci słów, czy też ciosów. Był najgorszym skurwielem świata - a Ty mimo to, gdy odszedł zastanawiasz się, czy dobrze się miewa. Czy niczego mu nie brakuje, i czy aby na pewno ma wygodne łóżko. Mówią, że to chore, nie? Mówią, że zwariowałaś? To niech wyrwą Ci Go z serca, jeśli są tak mądrzy. Wtedy pogadamy. / veriolla
|
|
 |
|
Dlaczego tak jest, że kiedy całkowicie otworzymy nasze serce dla kogoś, dla jednego zwykłego człowieka, nagle staje się On w naszych oczach kimś lepszym, kimś wspaniałym, kimś zbyt idealnym, by mógł istnieć naprawdę? a gdy sądzimy, że już nic nie może zepsuć tego szczęścia, wtedy ten zwyczajny, szary człowiek zadaje Nam cios, po którym nie umiemy się pozbierać, choćbyśmy nie wiem jak bardzo chcieli podnieść się z powrotem na nogi. wywiera on wpływ, tak mocny, że niemożliwym jest dla nas uśmiechnąć się szeroko i powiedzieć, że to nic. że nic się nie stało, że damy radę. /hempgieeru
|
|
 |
|
- Podziękuj Panu ładnie za to, że poświęcił Ci czas, skradł miliony pocałunków, uśmiechnął się niezliczoną ilość razy. Wspomniał coś, że jesteś ważna, patrząc prosto Ci w oczy, a potem odszedł. To miło z jego strony. / ol.l
|
|
 |
|
sala jest pusta, trzymasz mnie za rękę, ale puszczam Twoją dłoń i nie złapię nigdy więcej.
|
|
 |
|
Mówisz, że jestem sama, bo nikt mnie chce, chociaż sam jesteś sam. Uwierz znalazło by się paru i to
wcale nie brzydkich, tylko chodzi...chodzi o to, że kocham wolność, wiesz? Gdy piję to tylko za swoje
zdrowie i jestem w domu o której chce, w jakim stanie chce. Rano jedynie słyszę mamę, która na szczęście
już spała jak wchodziłam i pyta się czy czasem nie było mi zimno. Nie ma darcia mordy i wiecznych
pretensji, wyrzutów. I za to kocham bycie singielką. Za w pewnym sensie niezależność. Ale wiesz
czasami są wieczory kiedy brakuje mi tej drugiej połówki. Zasnąć w ramionach osoby, która jest dla
ciebie najważniejsze? To chyba moje osobiste marzenie na dziś. Nie spełni się, bo mi nie zależy.
Zwyczajnie nie umiem się zaangażować. Na pierwszym miejscu stawiam przyjaciół. Nigdy nie wyobrażałam sobie, że zamiast przyjaciół wybiorę chłopaka. Nierealne. / czytammiedzywersami
|
|
 |
|
że what? ja mam schizy czy jest burza w środku grudnia?
|
|
 |
|
Gdybym mogła wybrać między Tobą a innym, nawet pomimo krzywd wybrałabym Ciebie.
|
|
|
|