|
. Był jej narkotykiem, najczystszą odmianą amfetaminy. Był jej nałogiem, jednak zapomniała, że one wyniszczają. / izuchowo
|
|
|
On stał niedaleko, nagle zamarł, gdy mnie zobaczył. „Przed bramą piekła szukamy skrawka nieba” rzekł to, poczym dodał „przebacz”. Miał łzy w oczach, jak najlepszy aktor. Chwila – ja i on – ponad wspomnieniami. Chciał wrócić, ja nie chciałam. Pożegnałam się z nim, spojrzałam w niebo, po czym odeszłam razem z jego nadzieją.
|
|
|
Zostawiłam go samego na cmentarzu w Święto Zmarłych. Oparty o nagrobek przy śpiewie hien cmentarnych. Pośród abstrakcji różne wiatry wieją. Odeszłam wraz z jego wielką nadzieją na szczęście.
|
|
|
Przypominając sobie wszystkie kawałeczki wspomnień o Tobie...
|
|
|
why are there pieces of love that don't belong?
|
|
|
it just ain't the same all ways have changed.
|
|
|
kiedyś o mnie zapomnisz tak jak zapomina się jak smakowała wczorajsza kawa, albo tak jak zapomina się o zeszłorocznym śniegu. zapomnisz jaki ból był wymieszany z pierwiastkami szczęścia i jak przyśpieszał oddech. zapomnisz pojedyncze słowa, gesty, myśli. wszystko uleci z ciebie jak życie z człowieka przejechanego przez ciężarówkę. i okaże się, ze scenarzysta, który to wszystko poskładał w swej malej główce, nie zrobił kariery, nie zarobił milionów, a zamarzł w parku z butelka taniego wina w ręku. Ty kiedyś zapomnisz jak smakowało moje imię. oddasz serce w depozyt komuś innemu, komuś lepszemu. szczęście wypełni cię po brzegi, od paznokci u stop do końcówek rzęs. życzę ci tego, wiesz. i będziesz żyć w spokoju, łykać złudzenia w pigułkach każdego pojedynczego ranka. ale nic nie będzie takie samo jak te nasze chwile. jak nasza samotność we dwójkę, jak nasze bycie razem ale osobno.
|
|
|
mogłabym cofnąć się w czasie, zrobić z byłego obecnego, wtedy odebrać telefon, aby nie było wszystko jedno.
|
|
|
Tak kurwa ciągle kurwa, pytania jakieś kurwa, jazdy, chuj nie wiadomo kurwa o co chodzi tej, kurwa sprawdzanie kurwa telefonu, kto kurwa napisał kurwa, kto dzwonił kurwa, gdzie byłaś i w ogóle nie wiem, huj w dupę.
|
|
|
|
nienawidzę tego , że aktualnie Twoim jedynym 'śniegiem' jest ten posypany na stole przypomianjacy krechy. / veriolla
|
|
|
możesz zabrać mi dom - ale nigdy w życiu nie zabierzesz mi panującego w nim ciepła rodzinnego. możesz zabrać mi podwórko - ale nigdy nie zabierzesz mi blizn na łokciu, czy kolanie które nabyłam właśnie na nim. możesz zabrać mi mój pokój - ale nigdy nie zabierzesz mi rozmów jakie były w nim przeprowadzane. możesz zabrać mi laptopa, komputer - ale nigdy nie zabierzesz mi z przed moich oczu obrazów tych wszystkich zdjęć i filmików z najważniejszymi w roli głównej. możesz zabrać mi tusz do rzęs - ale nigdy nie zabierzesz blasku mym oczom. możesz zabrać mi pomadkę ochronną - ale nigdy nie zabierzesz mi uśmiechu. możesz zabrać mi rzeczy materialne - ale nigdy nie odbierzesz mi wnętrza.
|
|
|
|