 |
Pieprzona rzeczywistość, w której nie dajesz sobie rady.
|
|
 |
Pieprzyć oddychanie. Całujmy się przez godzinę.
|
|
 |
melanże z Nimi? są najlepszymi na świecie. i choć większość z nich odpada w dość krótkim czasie, uwielbiam przyechylać z Nimi kielony. kocham ten klimat, i płakanie ze śmiechu. uwielbiam Nasze spojrzenia po skończonej flaszce, i tekst: ' to co, następna?'. kocham ich namowy: 'no ze mną się nie napijesz!', i 'pij,nazwisko zobowiązuje'. i co najlepsze - uwielbiam wracanie do domu - gdy wchodzę najciszej jak mogę, a na przeciw mnie wychodzi mama z pytaniem: 'tańczysz waka waka, czy po schodach próbujesz wejść?". / veriolla
|
|
 |
owszem, pamiętaj tych z którymi się dobrze bawiłaś, uśmiechałaś i melanżowałaś. jednak najbardziej w pamięci powinny utkwić Ci te osoby, które były, gdy nie było innych, tych rzekomych przyjaciół. pamiętaj, kto ocierał Ci łzy, gdy nie byłaś w stanie sama tego robić. kto podał Ci rękę, gdy nie miałaś sił by iść. kto ogarnął Cię w odpowiednim momencie, dając motywację do działania. kto pomógł Ci żyć, gdy nie byłaś w stanie sama dać rady. / veriolla
|
|
 |
Znasz moje imię, nie moją historię. Słyszałeś, co zrobiłem, ale nie przez co przeszedłem.
|
|
 |
I tak po prostu z dnia na dzień przestaliśmy dla siebie istnieć.
|
|
 |
Kiedy już wszystko jest w porządku, to wracasz.
|
|
 |
Widzę, jak nieustannie, w każdej chwili rozpływam się, nie ma momentu, abym nie czuł, że tonę.
|
|
 |
O trzeciej w nocy jest zawsze za wcześnie lub za późno na cokolwiek, co zechcesz robić.
|
|
 |
Nie obchodzi mnie cały świat i to, że jest gdzieś obok, kolejny dzień. Nie chce mi się nawet ruszyć głową.
|
|
 |
To nic nierobienie jest strasznie czasochłonne. Nic nie robisz, nic nie robisz a tu już północ.
|
|
 |
Wstajesz rano bez żadnych perspektyw, bez życia. Tak naprawdę, gdybyś tylko mógł, gniłbyś w tym łóżku kilka kolejnych godzin. Wstałbyś jedynie po to, by skorzystać z łazienki, wsadzić cokolwiek do ust, i zaszyłbyś się w ciemnościach swojego pokoju do kolejnego ranka, mając pieprzoną nadzieję, która de facto jest zawsze złudną, że kolejny dzień przyniesie w końcu choć odrobinę tego cholernego szczęścia, którym niektórzy ludzie aż rzygają. Nie dzieje się nic. Kompletnie nic. Zerkasz z przyzwyczajenia na telefon, licząc, że będzie widniała tam koperta, która poprawi ci humor przez ułamek sekundy; nieważne jaka byłaby treść; nieważne, czy ten pierdolony szpikulec w sercu wbiłby się dalej - ważne byłoby od kogo jest ten sms oraz to jaką dawką nadziei napełnia twój umysł. Nie przychodzi nic. Zasypiasz po raz kolejny. Tracisz orientację, czy życie jest snem czy sen jest życiem.
|
|
|
|