| 
                                                                            
                                                                                            
                                                
                                                
                                                                                                                            
                                            
                                        
                                        
                                                                                        
                                                
                                                    
                    
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | W głowie milion scenariuszy. A wszystkie czarne. Każdy, choć z innym przebiegiem zdarzeń przedstawia to samo, Twe odejście. Ciche, niezauważalne, pełne goryczy, łez. Pełne awantur, pięści, krwawiącego serca. Odejście bez możliwości powrotu. I co chwila wybieram dla Ciebie inną rolę. Najwygodniejszą dla mnie.. |  |  
             
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Sens Ci się skończył razem z wczorajszym winem. Lepiej żeby tamto wino wczoraj skończyło się z sensem. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Pisząc o tym wszystkim nie zamierzam się tłumaczyć. Nie oczekuję zrozumienia czy przebaczenia. Po prostu nie mogę dusić tego dłużej w sobie. Chcę się uwolnić i złapać oddech. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Jestem beznadziejny. Ale to kiedyś minie. Tak samo jak mija czas. Stanę się człowiekiem za którym tęsknisz, wrócę. Teraz pomyśl że to takie dłuższe wakacje, które niebawem się skończą. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | W życiu miałem trzy kobiety. Tak dosłownie jak i w przenośni. Może brzmi to dwuznacznie, lecz chodzi mi tylko o serce i obecność. Były zawsze obok, gdy tego potrzebowałem, sercem, duszą. Pierwsza mnie urodziła, obdarowała najpiękniejszą miłością, pokazała również że nawet matczyna miłość potrafi zranić, pozwoliła popełniać błędy, nigdy mnie  z żadnym nie zostawiła, choć wyciągała mnie z nich radykalnymi sposobami. Druga po prostu była, odkąd pamiętam, mała szatynka, mój skarb, przemieniający się pomalu w piękną kobietę, kobietę mojego życia, które zakończyło się  wraz  z jej śmiercią. To miał być koniec. Koniec wszystkiego. Chciałem zatrzymać swój puls wiedząc że i tak bije bez celu.[..] |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | [..]Zapomniałem co to miłość, uniesienie, szczęście. Czekałem na spotkanie z moim Aniołem Stróżem, czekałem na spotkanie z moim sercem, które odeszło wprost do nieba. Wtedy pojawiła się Ona, żadna wielka miłość, nic szczególnego, czysty przypadek. A może raczej prezent zesłany z góry od mojego skarba. Sam nie wiem jak to określić. Zmieniła moje życie o 180 stopni. Przypomniała o szczęściu. Takie małe stworzenie pomogło mi podnieść się z dna. Ale nadszedł czas gdy i ona musiała odejść. Nie z własnej woli, nie dlatego że stałem się mniej ważny. Musiała zawalczyć o swoje życie, o swoje dobro. Oczywiście nie chciała, zmusiłem ją, jednym sprawnym ruchem, sprawiłem że mnie znienawidziła, co pomogło jej odejść i żyć. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Mam problemy z sercem, to chyba arytmia. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Czemu nie mogłeś być przy nas, rozejrzeć się tu za pracą, wolałeś poświęcić siebie żeby było łatwiej. Wolałbym wpierdalać suchy chleb z Tobą na kolację, tato nie mieć tego hajsu, dalibyśmy radę żyjac  biednie, miałbym satysfakcję że zawsze obok mam Ciebie. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Nie mogłeś pomóc mi kiedy prosiłem o pomoc, a teraz, tato jestem już dorosły,  Ciebie nadal przy Nas nie ma. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | chciałam Ci dać tylko poczucie ukojenia. ochraniać Cię przed lękiem, chłodem i chorobą. żebyś mógł poczuć radość w sercu i uśmiechać się do mnie przez sen jak do swojej kochanki. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | wspomnienia wracją jak przypływ, a ja dryfuję na łodzi podczas sztormu najgorszych wspomnień, szczególnie jednego, gdy wsiadłes w samochód i wyjechałeś z naszego światka jak na wycieczkę, rozpędzony niczym na autostradzie. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | I wiecie co, uczucia tworzą, ale również niszczą. |  |  |  |