 |
“ (...) W Ciebie wlałem całego siebie. Wszystkie moje uczucia i całą dusze. I kocham Cię w taki sposób, że sam często tego nie pojmuję. Bezgranicznie, absurdalnie. (...) Obserwuję innych ludzi, cały czas czuje, że to co oni dają swoim partnerom to jedna dziesiąta tego co jest we mnie. Że to jakiś inny wymiar. ”
|
|
 |
Nie za wygląd się kocha, ale nie wiadomo za co. A jak kocha się, to i co na wierzchu się kocha, i co ukryte, i co może się stać, tak tobie, jak i mnie, czyli jemu albo jej. I wtedy nieważne, czy ktoś łysy, czy że poci się. Nie kocha się osobno, że ktoś wysoki jest, a ktoś ma takie czy inne oczy, czy choćby ktoś najpiękniej mówił, bo jeden może być wymowny, a drugi nie. Z ilu zresztą ludzi trzeba by składać na takiego jednego czy jedną, żeby nie miał żadnej wady, a jeszcze mógłby wyjść z tego jakiś stwór, nie człowiek. Kocha się tak samo przez wady i nieszczęścia i może nawet głębiej, a najgłębiej kocha się przez ból. Może być ktoś wysoki, zadbany, wymyty, pachnący, a nie ma go za co kochać.
|
|
 |
jak mam walczyć o swoje skoro wszystko straciłam?
|
|
 |
ciekawe jak to jest, do końca życia całować tylko te same usta?
|
|
 |
nadchodzi lato. zakończ stare rozdziały, które Cię tylko męczą. Oderwij się od tego, co Cię ogranicza. Zacznij od początku. Pozwól sobie na więcej, zaufaj sama sobie. Zerwij kajdany i ciesz się w pełni tym latem. Rób to co lubisz i na co masz ochotę. Nie patrz się na innych, oni gadali i gadać będą. Zrób coś wreszcie dla siebie
|
|
 |
kiedyś Bóg, Honor, Ojczyzna. dziś: yolo, swag, chińszczyzna
|
|
 |
trudno mi pojąć facetów, dla których liczą się tylko cycki i fajna dupa
|
|
 |
jeszcze przyjdzie nasz czas. jeszcze przyjdzie na nas pora.
|
|
 |
"Spośród wszystkich ludzi, dzisiaj wybieram Cię. I bez trudu w całym tłumie dostrzegam, że Ten, którego szukam przecież jest obok mnie.. "
|
|
 |
Rany, które nigdy się nie goją, można opłakiwać tylko w samotności.
|
|
 |
Ludzie są jak wszy - włażą ci pod skórę i zagrzebują się tam. Drapiesz się i drapiesz aż do krwi, ale nie możesz się skutecznie odwszawic. Gdziekolwiek pójdę, wszędzie to samo: ludzie paskudzą sobie życie. Każdy przeżywa jakąś prywatną tragedię. Mamy to już we krwi - nieszczęście, nudę, smutek, samobójstwo. Powietrze jest przesiąknięte katastrofą, frustracją, daremnością. Drap się drap - aż zedrzesz sobie skórę. Mnie jednak ten stan rzeczy dodaje ducha. Zamiast zniechęcac lub przygnębiac, raduje mnie. Krzykiem domagam się jeszcze więcej katastrof, jeszcze większych klęsk, wspanialszego fiaska. Chcę, by cały świat był do niczego, chcę, by każdy zaczochrał się na śmierc.
|
|
|
|