 |
Przytuliła go, poczuła się bezpiecznie i to ją zabijało, bo wiedziała, że nigdy nie będą razem.
|
|
 |
W razie koszmarów przytulisz? Tak:-) to przytul teraz w tym momencie w tej chwili:-)
|
|
 |
Księżniczka nie zawsze potrzebuje księcia:-)
|
|
 |
Ona:Wiesz co...
On:Co???
Ona:Chciałabym zobaczyć świat:-) On:To zwiedzaj!
Ona:Ale nie mogę:-(
On: Dlaczego???
Ona:Bo jestem chora:-(
On:Na co???
Ona:Nie mogę Ci teraz powiedzieć.
On: Ok.
Ona:Ale obiecaj mi jedno że nadal będziesz mnie lubił. że względu "Na WSZYSTKO I WSZYSTKICH"
On:No jasne jak mogłaś tak pomyśleć:-)
Ona:♥♥♥
|
|
 |
Gdy złość kipi, miłość się przypala.
|
|
 |
wiem, że jestem trudna, ale właśnie to sprawia, że bardziej doceniam osoby, które są przy mnie zawsze
|
|
 |
najgorzej tęsknić za kimś, kogo widzisz codziennie
|
|
 |
|
bądź kim chcesz być, a nie kim oni chcą!
|
|
 |
|
Oparty łokciami o zimny parapet słuchałem, jak deszcz uderza o powierzchnię gładkiej szyby. Nieoczekiwanie usłyszałem odgłos powoli otwierających się drzwi. Podeszła, położyła dłoń na moim ramieniu, gdy ja w bezruchu dalej wyglądałem przez okno. Podnosząc się otarłem szybko łzę, która sunęła po mym policzku od momentu, kiedy położyła tą dłoń. Wiedziałem, że już nie jest tak, jak dawniej, że nigdy tak nie będzie, że ona nigdy naprawdę nie poczuje tego co ja i pewnego dnia to jej zauroczenie zgaśnie niczym raz zgaszona, nienadająca się już do niczego zapałka. Odwróciłem się i spojrzałem na nią tak, że mógłbym odcień jej oczu opisywać nawet za kilka lat, co do drobnego szczegółu. Przytulając ją lekko zamknąłem oczy opierając głowę na jej ramieniu, tuż obok szyi. - Dziękuję, że jesteś. - usłyszałem kilka sekund później. - Będę zawsze, kiedy będziesz tego potrzebować. - szepnąłem całując ją w czoło ze łzami w oczach, dopowiadając, że ją kocham. Naprawdę bardzo ją kochałem.
|
|
 |
|
Oparty łokciami o zimny parapet słuchałem, jak deszcz uderza o powierzchnię gładkiej szyby. Nieoczekiwanie usłyszałem odgłos powoli otwierających się drzwi. Podeszła, położyła dłoń na moim ramieniu, gdy ja w bezruchu dalej wyglądałem przez okno. Podnosząc się otarłem szybko łzę, która sunęła po mym policzku od momentu, kiedy położyła tą dłoń. Wiedziałem, że już nie jest tak, jak dawniej, że nigdy tak nie będzie, że ona nigdy naprawdę nie poczuje tego co ja i pewnego dnia to jej zauroczenie zgaśnie niczym raz zgaszona, nienadająca się już do niczego zapałka. Odwróciłem się i spojrzałem na nią tak, że mógłbym odcień jej oczu opisywać nawet za kilka lat, co do drobnego szczegółu. Przytulając ją lekko zamknąłem oczy opierając głowę na jej ramieniu, tuż obok szyi. - Dziękuję, że jesteś. - usłyszałem kilka sekund później. - Będę zawsze, kiedy będziesz tego potrzebować. - szepnąłem całując ją w czoło ze łzami w oczach, dopowiadając, że ją kocham. Naprawdę bardzo ją kochałem.
|
|
|
|