 |
... telefon przestał być prostym środkiem komunikacji, a stał sie furtką do nadziei, sposobem na samotność, manifestacją własnej wartości.
|
|
 |
Jezu, nie daję rady, nie mam siły, czasami myślę, że jestem bipolarna, a może po prostu pojebana, ale nie mam siły, na nic, chce umierać, pić wino i płakać, leżeć na podłodze i zakopać się przed światem w koc, a jest tyle rzeczy do zrobienia, muszę wyjść, na uczelnię, do banku i załatwić nam nowe mieszkanie i w lodówce nic już nie ma, a Ty tak często i długo milczysz ostatnio i zaczynam myśleć, że między nami też już niczego nie ma i nie oszukuję się, jest naprawdę źle, nigdy nie było między nami tak źle, a ja, ja nie mam siły, żeby walczyć, żeby cokolwiek naprawiać, żeby starać się bardziej, ale wyjdziemy z tego, tylko pamiętaj, obiecałeś, "na dobre i na złe", to jest moje złe, najgorsze i wybacz, musisz zostać.
|
|
 |
Właściwie to został już tylko on, nie mam już niczego co trzymałoby mnie tutaj, poza świadomością, że jest najlepszą rzeczą jaka mogła mnie spotkać i och, kurwa, jestem przerażona, zdarza się, że jestem z nim, patrzę na niego, dotykam go i nie mogę oddychać, jeszcze nigdy z nikim tak bardzo, jeszcze nigdy aż tylu dreszczy i takich ilości ciepła i takiego szczęścia i nie mogę mu się w żaden sposób odwdzięczyć za to wszystko, za to, że jest, za to jaki jest, nigdy, nigdy nie będę w stanie.
|
|
 |
Kusisz zapachami,
prowokujesz gestem,
wodzisz za mną wzrokiem..
|
|
 |
315 dni 7561 godzin 453660 minut
|
|
 |
"Rozstanie boli tak bardzo dlatego, że nasze dusze stanowią jedno. Może zawsze tak było i może na zawsze tak pozostanie. Może przed tym wcieleniem żyliśmy po tysiąc razy i w każdym życiu siebie odnajdowaliśmy. I może za każdym razem z tego samego powodu nas rozdzielano. Co oznacza, że dzisiejsze pożegnanie równa się pożegnaniu sprzed dziesięciu tysięcy lat i stanowi preludium przyszłego pożegnania".
|
|
 |
Ale ja wiem, że oni odejdą, wiem to, wiem, że każdy z nich ode mnie odejdzie, i ta moja dusza nie chcę znowu się rozrywać choć chyba nigdy nie była cała, i jestem zrozpaczona, bo kurwa nie wiesz jak ja bardzo tego potrzebuje, tej całej czułości, gestów i żeby ktoś dużo do mnie mówił, dużo dotykał i jezu, ja taka samotna jestem, nie rozumiesz, nie rozumiesz co mam w środku, to czysta autodestrukcja, sama się krzywdę z tego bólu, całą się ranie i chciałabym przespać parę lat ale mi nie pozwalają, pytają, mówią, nie chcę tego, pusto mi ciągle, nadal nie wiem czemu jeszcze żyje, czemu tu jestem, ten skurwiały świat mnie wykańcza, nie mogę pozbyć się depresji, ciągle wraca jako jedyna, jeszcze Ty mój chłopcu od rozkoszy mnie opuść, opuść teraz po co czekać, nie chcę tej chorej przestrzeni, nie mam celu, ambicji, za to za dużo smutku, zamknijcie mnie w końcu, dajcie inne psychotropy, to nie jest dla mnie, ciągle mi źle.
|
|
 |
My philosophy in life is don’t regret anything you do, 'cause in the end it makes you who you are.
|
|
 |
ludzie są pełni niespodzianek.
|
|
 |
i jak to jest. ze zamiast być szczęsliwa ja kazdego wieczoru siedze z ksiażką w rece i zastanawiam się co trace. mam jego, kochającego chłopaka, czy aby napewno? mam przyjaciół na których zawsze moge liczyć. . dobra szkołe po której istnieje chodź cień szansy że znajde dobrą prace. ale czegoś mi brakuje. MAM WSZYSTKO LECZ NIE CZUJE SIĘ SPEŁNIONA. czy życie własnie tak ma wyglądać?
|
|
 |
i jest tak, że albo to skończe albo wykończe się z powodu niedowierzań, komplikacji, spiskowania i mojej ogromnej tendencji do zazdrości o niego. nie chce tego kończyć, nie chce żeby w jakikolwiek sposób zabrakło go obok mnie. to ja chce być dla niego. chce by czuł się szczesliwy, spełniony i z poczuciem bezpieczeństwa. Ale jak tak można skoro po prostu czuje że jemu nie moge dać tego wszystkiego. od poczatku potrzebował czegos innego niz ja moge mu dać, że nie ja powinnam stać u jego boku jako kobieta z którą planuje przyszłość. ja nie chce żadnej przyszłości! białej sukienki i gromadki małych brzdąców obok. jeszcze nie teraz. jeszcze nie jestem na to gotowa. czy jemu wystarcza to jaka jestem?
|
|
|
|