 |
Kaskada Twoich bursztynowych włosów opada na mą twarz ogrzewając ją Twoją obecnością. Pojawiłaś się znikąd, zawładnęłaś pustym sercem, które wypełniłaś nową nadzieją. Trzymam Twoją rękę i czuję, że świat wytycza przed nami nowe ścieżki, które zaprowadzą Nas prosto w ramiona szczęścia. Zesłał Cię Bóg, czy moja wiara w Anioły była zbyt słaba? Istniejesz i całujesz moje zmarznięte wargi. Jesteś choćbym szczypał się z niedowierzania miliony razy, obudzę się, a Ty nadal będziesz./mr.lonely
|
|
 |
Uśmiechała się jak słońce, gdy chowa się za chmurą i może odrobinę odpocząć. Była Boginią, utopią, ostoją, w której zawsze mogłem się schronić, kiedy świat kopał mnie po tyłku. Odganiała zło, miała w sobie coś z mocy sprawczej. Wiedziała o mnie więcej niż ja sam kiedykolwiek mogłem wiedzieć. Zanim otworzyłem usta, kończyła zdanie za mnie. Dbała o mnie. Kochała bezinteresownie. Wyciągnęła z nie jednego bagna. Była. Wylewała mi wino na głowę, kiedy ją wkurwiłem, i co z tego, i tak ją kochałem. Kocham nadal. Bezinteresownie jak Ona, jak słońce niebo, jak Bolek Lolka kurwa i nie napiszę nic więcej bo brakuje mi już słów, którymi mógłbym opisać jej doskonałość./mr.lonely
|
|
 |
OCALMY NASZE MOBLO PRZED ZAPOMNIENIEM! Z PEWNOŚCIĄ WSZYSCY PAMIĘTACIE, ŻE KIEDYŚ BYŁO TO MIEJSCE, DO KTÓREGO UCIEKALIŚMY, GDY BYŁO NAM ŹLE, ORAZ NA KTÓRYM DZIELILIŚMY SIĘ NASZYM SZCZĘŚCIEM. TERAZ PRZEGLĄDAM POSTY, ZAGLĄDAM NA PROFILE OSÓB, KTÓRE KIEDYŚ CZYTAŁEM KAŻDEGO DNIA I ZAUWAŻAM, ŻE WIĘKSZOŚC Z WAS UCIEKA STĄD BO UCIEKAJĄ INNI. MOI KOCHANI, MOBLO NIGDY NIE ODEJDZIE W ZAPOMNIENIE, BO ZAWSZE W JAKIŚ SPOSÓB BĘDZIECIE SIĘGAC DO NIEGO PAMIĘCIĄ I WSPOMINAC TE CHWILE, KTÓRE TUTAJ SPĘDZALIŚCIE. STARAJMY SIĘ WPADAC TUTAJ W WOLNYCH CHWILACH, BY NIE ZAPOMNIEC, JAK WIELE DAŁA NAM TA STRONA I JAK WIELE SIĘ NA NIEJ ZRODZIŁO. / JANEK
|
|
 |
Wiem, miałem Jej dłoń, kiedy sięgałem dna. Wiem, zawsze pomagała mi wstać, kiedy kolanami tonąłem w grząskiej ziemi. Wiem, miałem wszystko jak niebo nad głową i słońce, które świeciło prosto w serce. Wiem, miałem skarb nad skarby, o którym marzyć mógł nie jeden zwykły szary człowiek. Wiem, mówili: "nie spieprz tego Janek, bo gdy ją stracisz, zgubisz się", i kurwa mieli racje, bo zgubiony błąkam się po ulicach pełnych szarych ławek przesiąkniętych wspomnieniami pierwszych randek i zastanawiam się, w którym momencie odeszła, i wiem, doskonale wiem, że odeszła już na początku, zanim zdążyła się całkowicie pojawić./mr.lonely
|
|
 |
Myślałem sobie 'super, dam radę, widocznie tak musiało być', a tu noc przychodzi i sam zostaję z myślami, które paraliżują mnie strachem. Boję się być tutaj bez Niej i cholera jasna znowu marzę choć o jednym dotyku Jej dłoni, która sprawiała, że czułem się wyjątkowy. Jej oczy? Człowieku, najpiekniejsze oczy na świecie, błękit jaśniejszy niż oceany, nad którymi zawsze chciałeś być, jej głos? Kurwa, wystarczał cichy szept bym miał pewność, że jest tą dla której się urodziłem. Teraz przytulam wspomnienia, które z każdą chwilą ranią coraz bardziej bo choć najpiękniejsze, to nie wrócą, nie zwilżą pocałunkiem zapomnianych ust, nie powiedzą, że wszystko będzie okej. Zapomniałem jak się żyje, odebrano mi tlen, dławię się nieobecnością./mr.lonely
|
|
 |
Zamykam Cię w sercu i pielęgnuję każde wspomnienie, które warte jest zapamiętania. Widzę Twoją twarz, która otulana promieniami słońca błyszczała niczym najcenniejsze perły. Widzę chwile, w których płakałaś przeze mnie i nienawidzę ich i krzyczę w przestrzeń i kolejny raz obiecuję sobie, że nigdy, że nigdy więcej! Wewnętrzną stroną dłoni gładzę Twoje długie, ciemne włosy i składam na nich pocałunek, którego smak wciąż czuję na ustach. Byłaś. Jesteś. Będziesz. Wspomnienia mieszają się powodując chaos w mojej głowie. Jesteś? Musisz być, spójrz jak kaleczę swoje serce bez Ciebie. Kiedy znikasz, zabierasz mi duszę./mr.lonely
|
|
 |
Każdego dnia uczę się żyć tak, jakby Ciebie nigdy nie było. Toczę walkę z myślami, z uderzeniami serca, z oddechem. Buduję wokół nich mur niepamięci. Czasami łapię się na tym, że bezwiednie, w chwilach zamyśleń piszę na kartce: "Ciebie nie było", "Ciebie nie było", "Ciebie nie było"... Patrzę potem na kartki zasypane drobnym piaskiem tych trzech słów. A gdy przychodzi wieczór...z ciemności i pustki mego domu materializuje się zapach Twoich włosów, dłoń gładząca mój policzek - delikatnie i czule, zarys bioder i ud, które szkicowałem każdym dotykiem ust, Twój uśmiech (ten smutniejszy), szyja wygięta w łuk w chwili, gdy niebo spadało nam na głowy. I cały dzień trafia szlag! I mimo że jutro pierwszą minutę dnia zacznę od uczenia się Twego "nie-bycia", żyję po to, by nadchodziły kolejne wieczory.
|
|
 |
Tym razem błądzę uliczkami, które kiedyś znałem doskonale. Zagubiłem się w mieście, jak i w życiu. Nie potrafię już sam odnaleźć drogi do domu. Potrzebuję, aby ktoś chwycił mnie za rękę i zaprowadził pod drzwi, bo boje się już kroczyć sam. W tą podróż nie zabrałem mapy, a kilka zdjęć, które gdyby mogły mówić, zapewne krzyczałyby, aby moje łzy przestały je uderzać. Zabiegani ludzie przelotnie zwracają swoją uwagę na mnie, gdy drżącymi dłońmi próbuje odpalić papierosa, który wciąż upada na ziemię. Zatracam się znów we wspomnieniach, które wywołują największy ból. Kurwa. Przecież jeszcze nie dawno On siedziałby teraz obok mnie na tej cholernej ławce. A moje wargi nie odczuwałyby smaku łez. / niefartowny
|
|
 |
wracasz i odchodzisz, odchodzisz i wracasz. nasza znajomość stała się błędnym kołem, jak to mówią. nasza relacja nie jest już toksyczna ani usłana różami. naszej relacji już nie ma, nie ma nas i uczuć między nami, one wygasły. tak po prostu przeminęły, gdy przyszedł śnieg. czuję zimno w swoim sercu, bo przecież bez twojego ciepła nawet ono marznie. znów zamykam oczy na kilka sekund, aby wyobrazić sobie, że mnie przytulasz, tak bardzo mocno do siebie. z całej siły, czuje się wtedy taka bezpieczna, potrzebna komuś. potrzebna, aby się uśmiechać i znaleźć chęci, aby wstawać, każdego dnia z łóżka. a wtedy otwieram oczy i czar pryska, wtedy znów czuję, że jestem sama, samotna, nikomu nie potrzebna. wtedy znów czuje się nieodpowiednią, niepasującą istotą na świecie.
|
|
 |
Nie powinienem czuć się samotny, bo przecież znów jestem z tymi, których tak bardzo mi brakowało przez ostatnie miesiące, a mimo to czuję pustkę. Ona jest wciąż obecna we mnie - w moim sercu, w moich oczach, również można ją dostrzec. Uśmiecham się, żyje chwilą i stawiam kropki po prostej drodze omijając niepotrzebne zakręty. Jednak wciąż nie umiem przełamać się do uśmiechu - prawdziwego, szczerego. Tego uśmiechu, który jest gdzieś we mnie, ale tak naprawdę nie pojawił się na mojej twarzy od parunastu miesięcy. Bezsilność zabija mnie, zabija we mnie wszystko. / niefartowny
|
|
 |
Musiałem wziąć głęboki oddech i oddalić się jak najdalej od osiedla, które przesiąknięte było wspomnieniami, które w chwili świątecznej, domowej atmosfery sprawiały najgorszy ból. Usiadłem na przystanku, odpaliłem papierosa i zamknąłem oczy na chwilę, aby poczuć tylko dym, który w tamtej chwili wypełniał moje płuca. Nie zwracając uwagi na numer, który wyświetlał się na tramwaju wsiadłem do niego bez chwili zastanowienia się, gdzie tak naprawdę on mnie zabierze. Nie odrywałem wzroku od obrazu zza okna, a w moich słuchawkach jak na złość usłyszałem "szkoda, że Cie nie ma i już nigdy nie będzie, byłeś jak wojownik radzący sobie wszędzie (...)", aby dopiero wtedy zrozumieć jak moje życie przez ostatnie lata zmieniło się w piekło - mieszankę bólu, tęsknoty, bezsilności. Nie zwracałem uwagi na spojrzenia ludzi, gdy patrzyli na mnie z politowaniem, gdy policzki zaczęły moknąć od łez. Dopiero ciepły dotyk jej dłoni sprawił, że otrząsnąłem się z koszmarnych rozmyślań. / niefartowny
|
|
 |
'Nie mów 'może', jeśli chcesz powiedzieć 'nie'.
|
|
|
|