 |
|
Prawdziwa miłość to dziwka..
|
|
 |
|
[2] Odsuwam komode od ściany i wydaje z siebie kolejny krzyk który zbyt długo nie mógł wyrwać się na wolność. Kiedy mebel ląduje na plecach wyszarpuje z niego szuflady i rozrzucam ich zawartość po całym pokoju a potem odwracam się i kopie wszystko co znajdzie się na mojej drodze. Dobiegam do okna i ciągnę za niebieskie zasłony. Karnisz łamie się na pół i materiał spada mi na głowę. Sięgam do pudeł stojących jedno na drugim w kącie biorę to na samej górze i nie zaglądając nawet do środka ciskam nim z całych sił o ścianę. -nienawidzę cię! - krzycze - nienawidzę nienawidzę nienawidzę!" / C. Hoover "Hopless"
|
|
 |
|
[1] "wstaje i patrzę na łóżko wstrzymuje oddech bojąc się że nie wytrzymam i wybuchne. Nie będę płakać. Nie będę płakać. Powoli klękam kładę ręce na brzegu łóżka i przesuwam palcami po żółtych gwiazdach na granatowej kołdrze. Wpatruje się w te gwiazdy aż wreszcie zamieniają się w niewyraźne plany - to z powodu łez które napływają mi do oczu. Zaciskam powieki i wtulam głowę w łóżko wczepiając się palcami w koc. Ramiona zaczynają mi drżec i nie mogę już dłużej powstrzymać szlochu. Zrywam się na równe nogi krzycze wdzieram koc z łóżka i rzucan go na drugi koniec pokoju. Zaciskam pięści i gorączkowo rozglądan się wokół szukając jeszcze czegoś czym mogłabym rzucić. Chwytam poduszki i ciskam nimi w kierunku lustra z odbiciem dziewczyny która kiedyś znałam. Odwzajemnia moje spojrzenie szlochając żałośnie. Wściekam się na nią za jej słabość. Dobiegamy do siebie i uderzamy pięściami w lustro rozbijając je w drobny mak. Tysiące błyszczących kawałków szkła spadają na dywan ...
|
|
 |
|
Znowu boli cię brak Jego obecności. Siedzisz i użalasz się nad sobą, paląc papierosa za papierosem. Pochłaniasz alkohol w zbyt dużych ilościach, a później robisz rzeczy, których żałujesz. Jesteś opryskliwa, wredna i samotna, a co najgorsze - lubisz to. Nie obchodzi cię zdanie innych, ich opinia, a z czasem nawet uczucia. Chciałabyś być z kimś, mieć kogoś obok, a ciągle ci nie wychodzi. Wmawiasz sobie, że związki i obopólne szczęście nie jest ci pisane, że jesteś skazana na wieczną samotność, że miłość i ta cała otoczka wokół niej po prostu nie jest dla ciebie. Oszukujesz siebie, ale w końcu zaczynasz wierzyć w te brednie. Odrzucasz każdego napotkanego faceta, a później płaczesz, że nikt cię nie chce. Wykańczasz sama siebie, bez przerwy działasz na własną niekorzyść, udajesz, że wszystko jest w porządku, uśmiechasz się nieszczerze, a później wracasz do domu i płaczesz, że jest źle. Doprawdy? Jak daleko jesteś w stanie się jeszcze posunąć, żeby kompletnie znienawidzić siebie? [ yezoo ]
|
|
 |
|
Znowu boli cię brak Jego obecności. Siedzisz i użalasz się nad sobą, paląc papierosa za papierosem. Pochłaniasz alkohol w zbyt dużych ilościach, a później robisz rzeczy, których żałujesz. Jesteś opryskliwa, wredna i samotna, a co najgorsze - lubisz to. Nie obchodzi cię zdanie innych, ich opinia, a z czasem nawet uczucia. Chciałabyś być z kimś, mieć kogoś obok, a ciągle ci nie wychodzi. Wmawiasz sobie, że związki i obopólne szczęście nie jest ci pisane, że jesteś skazana na wieczną samotność, że miłość i ta cała otoczka wokół niej po prostu nie jest dla ciebie. Oszukujesz siebie, ale w końcu zaczynasz wierzyć w te brednie. Odrzucasz każdego napotkanego faceta, a później płaczesz, że nikt cię nie chce. Wykańczasz sama siebie, bez przerwy działasz na własną niekorzyść, udajesz, że wszystko jest w porządku, uśmiechasz się nieszczerze, a później wracasz do domu i płaczesz, że jest źle. Doprawdy? Jak daleko jesteś w stanie się jeszcze posunąć, żeby kompletnie znienawidzić siebie? [ yezoo ]
|
|
 |
|
[2] Nienawidziłam kiedy mnie podnosił. Za każdym razem kiedy się wygłupialiśmy on brał mnie na ręce. Nie było spotkania, na którym byśmy się nie wygłupiali. Zawsze starał się aby na mojej twarzy pojawił się uśmiech, nie ważne, że robił z siebie głupka, ważne że byłam uśmiechnięta. Lubiłam spędzić z nim czas. Wtedy nic nie miało znaczenia. Nauczył mnie cieszyć się z małych rzeczy i patrzeć na świat innymi barwami. Nie wiem co się stało, że my dawni zniknęliśmy, już nie mamy dla siebie czasu tak jak kiedyś. Może z wiekiem wszystko gdzieś ucieka? Postaram się poukładać nasze relacje. Jeszcze nie wiem jak ale jakoś dam radę. [jestemjakajestemxd]
|
|
 |
|
[1] Jestem Siedemnastoletnią dziewczyną, która chodzi do liceum, postanawiałam spełnić swoje marzenia. Wiem, że nie będzie łatwo ale równie dobrze nie mam zamiaru się poddać. Od czego mam zacząć? Hm. na początku może je wypiszę, a więc:
1. Odbudować stara przyjaźń, może jeszcze coś zostało.
2. Zakochać się.
3. Być bardziej otwarta dla innych.
4. Pamiętać rodziców.
Kiedy miałam dziesięć lat rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Nie było mi łatwo się z tym pogodzić. Babcia z ciocia postanowiły się mna zaopiekować. Dlaczego ten punkt należy do moich marzeń? Ponieważ z czasem blakną wspomnienia z nimi związane. Było ich mało ale za to cenne. A więc zacznę od pierwszego punktu. Przyjaźń jest najcenniejsza ale trudna do odbudowania. Nie wiem czy się da cokolwiek tutaj budować. Ta osoba to jest mój były przyjaciel. Ta przyjaźń była wyjątkowa, bo zawsze o takiej marzyłam. Dużo osób się pytało czy jesteśmy razem, a my patrzyliśmy na siebie i uśmiechaliśmy się. [jestemjakajestemxd]
|
|
 |
|
"Nie ma cię, nie ma cię, zimna jest noc
Nie ma cię, nie ma cię kolejny rok"
|
|
 |
|
"Nie ma prawdy, nie ma kłamstw
Nie ma miłości, nienawiści, nie ma zdrad
Nie ma uczuć, nie ma łez, nie ma szans
Nie ma mnie, nie ma cię, nie ma nas"
|
|
 |
|
Kolejny raz dała się nabrać na jego słowa, kolejny raz uwierzyła. A On znów ma wyjebane, znów się nie odzywa. Przecież tak bardzo chciał mieć kontakt, ha chyba mu przeszło. Nie zostało nic innego jak - szczęścia w życiu kolego, trzymaj się i nie wracaj jeśli znów masz rzucać kłamstwami. / podobnodziwka
|
|
|
|