 |
nie rycz, że coś Ci się coś nie udało, usiądź, otrzyj łzy, weź się w garść,
nie daj się pokonać przez coś zwane kłótnią, problemem, kolejnym dupkiem
czy następną szmatą, nikt nie powiedział, że będzie zajebiście i kolorowo,
ale są takie momenty w życiu człowieka na które warto czekać nawet kilkanaście lat.
|
|
 |
spytała się mnie jak długo to jeszcze będzie trwać. Ile jeszcze zdołam pociągnąć zanim całkiem się zapadnę. Nieobecnym wzrokiem ogarnęłam jej wściekłą twarz. - nie wiem - wyrzuciłam z siebie dwa słowa towarzyszące mi ostatnio dość często. Zobaczyłam jak ze złości wypuszcza z siebie powietrze i nerwowo przygryza dolną wargę.- problem w tym, że ty nigdy nic nie wiesz. czasami nawet nie wiadomo czy jeszcze żyjesz przez tego gnojka - warknęła w odpowiedzi odwracając się ode mnie tyłem. Dobrze wiedziała co znaczy dla mnie ten 'gnojek'. Było mi jej żal, jednocześnie ganiąc się w duchu za swój egoizm udowadniałam sobie, że przecież to nie moja wina. Westchnęłam szukając odpowiednich słów.- przepraszam.- rzuciłam beznamiętnie w jej stronę czekając na reakcję. Jednak niczego się nie doczekałam. Sięgnęła po kurtkę leżącą obok mnie i jednym szybkim ruchem była już przy drzwiach. Zdezorientowana popatrzyłam na nią domagając się odpowiedzi. Nie odpowiedziała. Wybiegła na dwór trzaskając drzwiami.
|
|
 |
Jedyny problem jaki mam to ty .
|
|
 |
popatrzył na mnie z ufnością po czym odparł - biedactwo - tym jednym ze swoich zatroskanych tonów głosu. Spojrzałam mu w oczy by przez ułamek sekundy rozgryźć jego uśmiechnięta twarz.-tak. biedactwo.. słuszne określenie dzisiejszego dnia. - westchnęłam, z powrotem uciekając wzrokiem gdzieś w bok. Wydawało mi się, że kątem oka zauważyłam jego rozdrażnienie z powodu kolejnej niewyjaśnionej uwagi. Za nic w świecie nie chciałam wyjawić mu prawdy. Choć był dla mnie jak brat, którego nigdy nie miałam.
|
|
 |
rzygam codziennością, sram przeszłością powtarzając sobie dogłębnie, że gorzej być kurwa nie może.
|
|
 |
niby nic nie czuje, ale nie przejęłabym się gdyby jakiś samochód potrącił mnie na pobliskim przejściu by ukoić psychiczny ból.
|
|
 |
widziałam. widziałam ich cholernie szczęśliwych kiedy ja nadal siedzę i płaczę. wszystko uderzyło we mnie ze zdwojoną siłą. tak jakby płuca przez chwilę się zapadły a mózg blokował jakiekolwiek rozsądne wytłumaczenia. czułam się tak jakby mnie ktoś kopnął w brzuch i napawał się moim bólem. ba, nawet nie ma takiego bólu który by opisał to co się dzieje w środku mnie.
|
|
 |
nie pierdole, że kocham a potem odchodzę.
|
|
 |
Nie oczekiwał niczego i właśnie dlatego chciała dać mu wszystko.
|
|
 |
Nie potrzebował pistoletu by mnie zabić, wystarczyło, że odpowiednio dobrał słowa.
|
|
|
|