 |
nie możesz zatrzymać żadnego dnia , ale możesz go nie stracić.
|
|
 |
Niektórzy ludzie pojawią się w Twoim życiu , aby dać Ci lekcję , inni po tą lekcję przyjdą do Ciebie.
|
|
 |
Twoje oczy opowiadają twoją historię.
|
|
 |
Choć raz usłyszeć, że czyjś świat beze mnie nie miałby sensu.
|
|
 |
- kochanie, jestem w ciąży.
- gdzie jesteś?
|
|
 |
Może masz kogoś, a może właśnie kogoś Ci brak.
|
|
 |
Nie jestem ideałem, często pije, pale, łatwo mnie wkurwić ale mogę dać ci to czego nikt inny ci nie da.
|
|
 |
Paczaj w serce a nie w cycki.
|
|
 |
wszedł do mojego pokoju i usiadł na przeciwko mnie patrząc mi prosto w oczy. - i co kurwa, zadowolona jesteś? - zapytał zaciskając zęby. rzuciłam mu pytające spojrzenie i odłożyłam książki na bok. - ćpałaś! pojebana jesteś, wiesz? - krzyknął. patrzyłam na niego nie spuszczając wzroku, milczałam nie wiedziałam, co mam powiedzieć. - skoro jestem pojebana to po co ze mną jesteś? - przerwałam po chwili ciszę. - bo cię kocham idiotko. - syknął. - nie widzę tego. - wyjąkałam. podszedł bliżej mnie i zagryzając wargę uderzył mnie w twarz. nie miałam mu tego za złe, chciał dobrze i dopiął swego za to mu jestem wdzięczna.
|
|
 |
uszczypał mnie w brzuch i popychając zwalił z łóżka. - ałaa! - krzyknęłam po czym uszczypnęłam go w policzek. rzucił się na mnie i zaczął łaskotać, kopnęłam go nogę w czoło, pociągnął mnie za włosy na co ja sprzedałam mu liścia w twarz. - ty jesteś chora. - krzyknął. - chyba ty. - syknęłam obrażona. siedzieliśmy 20 minut w ciszy. wstał i zaczął ubierać kurtkę. - idę. - wyjąkał. wzruszyłam ramionami i odwróciłam głowę. wyszedł z pokoju, po chwili wszedł znowu. - dasz pysia? - zapytał z szyderczym uśmieszkiem. podszedł do mnie, usiadł obok i wbijając się w moje usta ugryzł z całej siły w język. - wypierdalaj! - krzyknęłam, wyszedł śmiejąc się jak upośledzony, to jest takie moje upośledzone dziecko.
|
|
 |
O kurwa ale łeb mnie napierdalala.. -weź aspirynę, popij wódką, wciągnij dwie kreski i możesz być pewna że pomoże -człowieku ja jestem jeszcze w szkole, skąd ja Ci tu aspirynę wezmę?
|
|
 |
Spojrzeliśmy na siebie, szukając słów, które nie istniały.
|
|
|
|