 |
halloween to ja mam codziennie rano przed lustrem.
|
|
 |
To jest cudowne to tego stopnia, że przestaję myśleć. Zabiera mi z głowy wszystko, jest nicość, tak błoga, spokojna. Przemyca mi emocje - nie potrafię, nie chcę się opierać.
|
|
 |
Trzymasz Jego rękę, On zaciska swoje palce wokół Twojej. Któreś z Was traci równowagę, przewracacie się, śmiech, który w sekundę przemienia się w krzyk. Pretensje. Procenty we krwi. Nie możesz się podnieść, dudni Ci w głowie, całuje Cię. Zapewnienia o miłości. Wkurwienie. Dotykasz każdego fragmentu Jego ciała, pali w opuszki palców. Komentuje kolor Twoich paznokci i bełkotem zapewnia, że Cię kocha. Chcesz odpocząć, a On wciąż trzyma Cię za ramiona. Wchodzicie do zimnej wody i całujecie się znów. I nic się nie liczy, i przez gardło przepływa kolejny alkohol, i jesteście coraz bardziej dla siebie ważni, i tak naprawdę to spierdalacie sobie życie.
|
|
 |
Jedną z ostatnich rzeczy, którą potrafi pojąć mój mózg, a serce, najprościej ujmując - zaakceptować, jest samotność. Teraz? Dzieli nas te kilkadziesiąt kilometrów, dzielą nas priorytety, cele, multum cech charakteru. Nie przebywamy ze sobą na co dzień, lecz kiedy już jest obok, wszystko jest po prostu inne. Nie do końca prostsze, bo niejedna hiena rzuca nam pod nogi kolejne przeszkody, lecz zwyczajnie normalniejsze. To jest moja rzeczywistość, bezpieczeństwo w Jego ramionach i największa błogość w postaci tych pełnych warg. I nie mam Go na wyciągnięcie ręki, lecz mam na wyciągnięcie serca.
|
|
 |
Rozbierz mnie z mojej moralności, pozbaw poczucia winy, usuń z mojego serca wahanie i pokochaj taką, jaką jestem. Czy to tak wiele?
|
|
 |
Co zostało po nim? Kilka wspomnień i ten nieustający ucisk w klatce piersiowej, przypominający o sobie dobitniej przy każdym wdechu. Boli miejsce, w którym kiedyś żyło serce.
|
|
 |
Naprawdę nie wiem, na co czekam, dziś. Mogę Ci powiedzieć czym jest samotność, gdy odchodzi ktoś, kogo kochasz. Pustka, gdy jesteś sam. Rozdarte serce, gdy zabijają Cię uczucia. Łzy, tęsknota, wszystko, co towarzyszy miłości, braku jej. Ból, gdy oglądasz wspólne zdjęcia, słyszysz wspólne piosenki. Zaufanie, które wystawione jest na próbę, ale nie zostaje utracone. Pamięć i wspomnienia, które Cię niszczą. Gorycz, która zostawia niesmak niespełnionych obietnic. Szczęście, które znika, ot tak. Nienawiść, którą przygasza miłość. Ale nie mogę powiedzieć, czy na daną chwilę jestem pewna swoich uczuć. Nie wiem, czy chcę je w sobie zabić, czy pozwolić nadal trwać. Nie jestem pewna ich sensu, czy on jest. Razem z duszą płacze serce, bezsilność. Kiedy już nad miastem zapada zmrok, moją drogę oświetlają złocistym światłem latarnie w pustym parku. Patrzę w niebo, jak co noc. Są gwiazdy, jest ta Nasza. Czy to oznacza, że moja nadzieja powinna trwać, nie gasząc miłości, jaką Cię darzę, do dziś dnia?
|
|
 |
Wewnętrzna pustka, dla której nie znam wyjaśnienia. Nic nie czuję, prócz obojętności wobec wszystkiego, co mnie otacza.
|
|
 |
i uśmiecham się. i chcę tu być jak nigdy. tu. iść jutro do szkoły, wypić herbatę na śniadanie i dobrać się do kanapki już na trzeciej lekcji. chcę wyjść z domu w tej okropnej zimowej kurtce i kłócić się po drodze z samą sobą, że zima to przecież nie koniec świata. chcę ujrzawszy jednego z moich uśmiechnąć się i powiedzieć, że jemu też się uda. żeby nie skreślał wszystkiego i nie przestawał wierzyć nawet jeśli wszystko nagle zaczyna się pieprzyć. chcę brać kolejny oddech jakby to była najwspanialsza rzecz na świecie. chcę czuć to ciepło w sercu i martwić się kiedy ktoś wywoła mnie do powtórzenia całej lekcji, bo podobno przeszkadzałam, ale najbardziej na świecie chcę jego. jego uśmiechu, dotyku, głosu, spojrzenia. chcę rozwiązywać jego problemy i odczuwać radość, szczęście czy ból wtedy kiedy on. chcę być i będę. obiecuję. /happylove
|
|
 |
|
nie wiesz jak to jest kiedy nie masz żadnego nawet najmniejszego powodu by rano wstać i funkcjonować przez jakieś 12 godzin. nie wiesz jak to jest wymuszać uśmiech, by nie było zbędnych pytań. nie wiesz jak to jest patrzeć na swoje własne marzenia, które spełniają się komuś innemu. nie wiesz jak to jest brać oddech z bólem, który przypomina Ci o wszystkim co minęło, więc nie pieprz że mam bajkowe życie, bo nawet jeśli wydaje Ci się że to zwykłe błahostki dla mnie mogą być czymś cholernie ważnym. czymś czego Ty nigdy nie zrozumiesz.
|
|
 |
Wymagam zbyt wiele? Utworzyłam sobie własną utopię i teraz nie potrafię się odnaleźć w zwykłej szarości? Ludzie są zbyt słabi, by podołać moim wymaganiom i założeniom? Pewny jest jeden fakt - to we mnie tkwi problem. Autobus, muzyka, wzrok wpatrzony w pełny nadziei napis na szybie "wyjście awaryjne". A to z życia...? Bo potrzebuję.
|
|
 |
Gdy myślę o Tobie, pojawia się ból w okolicach serca, rozum tak jak by przechodzi pod narkozę a płuca zapominają, że mają oddychać.
|
|
|
|