 |
lubię to. lubię to, co mnie niszczy. lubię destrukcję.
|
|
 |
Trzy lata zleciały tak szybko jakby za użyciem czarodziejskiej różczki.Ból,płacz,bezsenność były domeną w moim życiu.Widok Go z dziewczyną,całusy,objęcia były niczym trucizna w moim krótkim jeszcze niegdyś 16letnim życiu.Bałam się,że tak zostanie.Przypadkowe znajomości,romanse zaczęły gościć na dobre.Chwilowa fascynacja powodowała pocałunki z innymi lecz za każdym razem wmawiałam sobie,że całuję zupełnie inną osobę.Nie mogłam wyobrazić sobie życia zupełnie z kimś innym.Tak,złamał mi serce,odebrał wiarę i nadzieję w miłość,radość i szczęście.Pozostawił smutek,płacz i cierpienie.Jednak pewnego dnia pojawił się ktoś inny.On też taki miał być,też na chwilę.Jednak los okazał się być łaskawszy.Po trzech latach znów zasypiam z uśmiechem na twarzy,znów z radością witam nowy dzień.Czy kocham..?Nie wiem,ale nie wyobrażam sobie dalszych dni bez Niego.. || pozorna
|
|
 |
a w sercach płonie ten ogień, który zgaszony butem ostro i tak gwałtownie, chcesz dosłownie? podałabym Ci brzytwę, żebyś sam sobie wyciął serce tak charytatywnie..
|
|
 |
Mając tylko kradzione chwile szczęścia, które i tak mijają zbyt szybko..
|
|
 |
Chciałabym byś rzucił mnie na łóżko całując moją szyję,usta i wszytsko co tylko podejdzie pod Twoje usta.Chcę,abyś z delikatnego faceta czasem przeistoczył się w brutalnego,ale znającego granice mężczyznę.Chciałabym budzić się i zasypiać przy Twoim boku wtapiajac swoje nozdroża w zapach Twoich perfum.Chcę,byś tęsknił jak jestem tuż obok i nie wstydził się łez w mojej obecności.Chcę,byś mówił i słuchał mnie w skupieniu,a jak zacznę marudzić chcę byś zamknął mi usta swoimi całując długo i namiętnie.Chcę,byś patrzył na mnie jako na swoją jedyną kobietą,w przyszłości może żonę i matkę swoich dzieci...A ja dla Ciebie obiecuję być czasem 'małą' dziewczynką potrzebującą opieki,czułości,a w nocy zaś obiecuję Ci być dziwką tylko dla Ciebie jednego-jedynego.O Tak..Właśnie tego zawsze chciałam. || pozorna
|
|
 |
Follow your dreams. They know the way.
|
|
 |
Trzeba kochać żyć, nawet jeśli to życie nie kocha nas.
|
|
 |
Wtedy otworzysz zamknięte oczy, coraz szerzej i szerzej, nie wierząc, że kiedyś były tak ślepe. I będziesz patrzył jak wspomnienia niegdyś żywe, dziś obracają się w popiół. Jak nasza miłość, niegdyś tak żarliwa, dziś gnije, pochowana kilka metrów pod ziemią.
|
|
 |
Wkłada słuchawki i pod byle pretekstem wychodzi z domu. To nic, że niedługo wybije północ, a jutro rano musi wcześnie wstać. Kosmyki blond włosów wypadają spod ciemnego kaptura ulubionej bluzy. Jego bluzy. A ona nieświadoma padającego deszczu przemierza kolejne uliczki miasta. Każda kolejna samotnie spędzona noc wydawała się być coraz bardziej przerażająca. Zaczęło się od dnia, gdy wracając do domu, zobaczyła tłum ludzi zebrany wokół wypadku. Później pozostało tylko błaganie, by jej nie zostawiał i słowa lekarza, że nie żyje. Każdego wieczoru wracało do niej to, co starał się jej jeszcze powiedzieć. Miała być silna, miała się uśmiechać i żyć dalej. Żyć przyszłością, cieszyć się nią, i pamiętać, że zawsze będzie ją kochać.
|
|
 |
skrzypnięcie drzwi, których nikt już od dawna nie otwierał, stuknięcie obcasów na schodach, którymi nikt od dawna nie szedł, szelest firanki w pokoju, w którym nikt nie uchyla już okna. a gdzieś w rogu pod ścianą, w plamie krwi, leży starające się jeszcze bić, serce - z nożem wbitym przeze mnie, w sam środek..
|
|
|
|