 |
Umierałam każdego dnia, czekając na Ciebie..
Nie rozumiejąc jak mogę Cię tak kochać, skoro boję się upadku..
|
|
 |
Kiedyś ktoś powiedział, że już samo oczekiwanie na kogoś, jest miłością..
|
|
 |
Kiedy Ty już zapomnisz, ja nadal będę pamiętać.. Jeszcze dużo czasu minie, nim tęsknota za Tobą przestanie budzić mnie w nocy, nim blizny na duszy zaczną się goić, a serce pokryje warstwa obojętności..
|
|
 |
Czas się wszystkiego wyrzec, zapomnieć. Wymazać z pamięci każdą ulotną chwilę, która i tak trwała za krótko. Pozbierać wszystkie sploty tęsknoty tworzące całość i pogrzebać je głęboko na dnie serca, które niechcący pokochało.. Czas z tym skończyć, by nigdy więcej nie zatracić się w nierealnych złudzeniach..
|
|
 |
W końcu przestajesz już nawet czekać. Po prostu wiesz, że nie przyjdzie.. Jedyne co jesteś w stanie teraz czuć to bezsilność, tak potworną, że ogarnia każdy zakamarek twojego bezbronnego ciała z osobna. A ty nie robisz nic, mimo że najchętniej zadzwoniłabyś do Niego i powiedziała Mu jak bardzo Go nienawidzisz, za to że tak szybko zrezygnował z ciebie. Najpierw oswoił twoje serce, a następnie porzucił je, jak nic nieznaczący przedmiot, który stał się zbędny. A przecież tak wiele razy zapewniał, jak pragnie cię mieć..
|
|
 |
Potrzebowała Go, ale nie potrafiła walczyć o ludzi, po prostu..
|
|
 |
Nigdy nie dowiesz się, jak bardzo bolała ją twoja nieobecność..
|
|
 |
Słuchaj, kochanie, to nie tak, kocham cię, kocham cię każdą swoją żyłą, każdym swoim włosem, obojgiem uszu i oczu, dziurkami nosa, skoliozą, paranoją, próchnicą, mózgiem, stopami, jesteś dla mnie wszystkim, klejnocie, góro cukru, kocham cię, [...] uciekajmy, mamy jakieś pieniądze, znajdźmy jakiś motel, kupmy odgrzewaną pizzę z mikrofali i frytki, a przede wszystkim dwie butelki wina, i wejdźmy do wanny, umyję cię, scałuję z ciebie wszystko, umyję cię, wytrę ręcznikiem, położę do łóżka, i zacznę całować, i mówić ci, opowiadać cały świat, całować cię w usta, szyję, nos, oczy, czoło, uszy, splot słoneczny, ręce, palce, paznokcie, łokcie, piersi, sutki, pępek, brzuch, kolana, stopy, knykcie, łydki, kostki, pachwiny, cipkę, duszę; obejmiesz mnie nogami i chuchniesz mi w twarz srebrem; zamienisz mnie w księcia; ja ciebie w kobietę; ty mnie w mężczyznę; zamienimy świat w lunapark; zło w mrożoną oranżadę; wojnę w popcorn; nienawiść w papierosa po obiedzie. Chodź, chodź, chodź, to nieprawda, ja
|
|
 |
Kurwa jasna, jak bardzo, jak bardzo, ale to jak bardzo, jak katastrofalnie bardzo chcę się z nią teraz kochać.
Uciekajmy z tej pieprzonej szopki, wybierzmy najtańszy z cywilizowanych scenariuszy, znajdźmy czystą pościel, wannę, kupmy w dyskoncie najtańsze zapachowe świeczki, umyjmy się, wytrzeźwiejmy, wypijmy tylko butelkę bułgarskiego półwytrawnego za osiem złotych i wtedy to zróbmy, niech to trwa wieczność, i niech to będzie czymś większym niż seks i większym niż życie.
Ale zrobić to w tym namiocie, to jak zrzygać się na ołtarz.
|
|
 |
Wtula się, bo w końcu zrozumiała, co to znaczy, że ktoś mógłby się za nią dać publicznie rozstrzelać.
|
|
 |
Nie zostawię jej.Nie ma takiej możliwości. Nie dzisiaj, nie teraz, i w ogóle nigdy.
|
|
 |
Dajcie mi tyle piwa, żebym mógł wyszczać swoje serce.
|
|
|
|