|
najbardziej boli, kiedy masz pewność, że to już koniec. że przez te wszystkie rozstania i powroty wykorzystało się wszystkie możliwości naprawiania tego i się nie udało. i nagle orientujesz się, że nie wiadomo kiedy, ta miłość zmieniła się w pole bitwy, w walkę. i nagle już nawet nie wiesz czy te ostatnie miesiące to czasem nie była miłość tylko do robienia sobie nawzajem na złość. to taki moment, kiedy nie wiesz kompletnie nic. ale gdybyś miała możliwość, jedno magiczne życzenie, mimo wszystkich tych wątpliwości i myśli, powiedziała byś bez namysłu ,,być z nim do końca życia''. /bm :(
|
|
|
planowałam u jego boku życie, wspólne, nasze prywatne niebo. mnóstwo wspaniałych chwil, mnóstwo szczęścia. chciałam urodzić mu dzieci i zestarzeć się u jego boku, gdzieś w małym domku na wsi. nie przewidziałam tylko, że ludzie z zazdrości, zawiści, żeby po prostu zniszczyć komuś życie, ot tak dla sportu, jak takie krwiożercze zombie rzucą się na nasz związek i bez skrupułów go rozszarpią. każda plotka osłabiała, zostawiała ślad jak kula, zachodziła gdzieś w pamięć. każde zwątpienie rodziło następne, każde pytanie bez odpowiedzi oznaczało kłamstwo, każde kłamstwo oznaczało kolejne, kolejne kłamstwa oznaczały awantury i rozstania. każde rozstanie było tylko udowadnianiem sobie, że mimo tęsknoty, jednak przegrywamy naszą miłość. rozstania stały się codziennością, momentami dosłownie. skończyło się staranie się, walka o tą drugą osobę. powroty stawały się coraz mniej autentyczne, a my coraz bardziej czuliśmy się wypaleni. a dziś chyba nic już nie zostało. /bm
|
|
|
są takie osoby, które zawsze będą mieć takie miejsce w naszym życiu, że mimo upływu lat, mimo tego, że ktoś na ich miejsce już wprowadzał się i wyprowadzał wielokrotnie, mimo słów i wydarzeń, zawsze pojawiając się ponownie wywołują ten sam dreszcz. ten sam, jak za pierwszym razem. muśnięcie dłoni, zatopienie się w tych ramionach i to samo stado trzepoczących motylków w brzuchu. taki człowiek, z którym spędzasz chwile, dzień i znów wszystko wraca. tak niebezpiecznie wywracając wszystko. i nie ma obietnic, są tylko słowa, wspomnienia, przyznanie się że się trochę tęskni. i niby nie powinnam mieć żadnych złudzeń, to tylko ulotny moment. ale nie, ja siedzę naćpana jak cholera i patrzę na to zielone kółeczko przy jego nazwisku. czekam, nie pisze, nie odzywa się. schodzi z fejsa, a ja patrzę, nie ma go, minutę,5, 22, 58. znów jest, znów nie ma. czekam, kurwa, bez sensu, ale wciąż czekam. amfetamina robi swoje, trzyma w rydzach, daje siłę, mam być twarda, ale myślę i jednak kurwa czekam. /bm
|
|
|
Idzie burza, wiem, wiatr rozwiewa mgłę, a ja uczę się żyć, każdym kolejnym dniem.
|
|
|
Tyle pytań chcę ci zadać, które mi w głowie siedzą, ale zbyt boję się, że zadasz mi ból odpowiedzią.
|
|
|
Najważniejsze jest podejście, ja dzisiaj mam złe. To co najważniejsze, zostało gdzieś w tle.
|
|
|
Tak się stało trudno co zrobić, przecież na siłę nie będziesz się prosić. Szkoda, gdyż miało być inaczej, bywa nie ta to złapię inną szansę.
|
|
|
Nawet kiedy jest źle, są gorsze dni, nie wiem czy to deszcz, czy Twoje łzy, będę tylko z Tobą.
|
|
|
Patrzymy na siebie chyba wspólne cele mamy, ale wysyłamy krótkie wiadomości, niczym telegramy.
|
|
|
Mam ślady łez na oczach, sucho pod powiekami. Mój blady cień ma focha, zostawił mnie z myślami.
|
|
|
Obiecuję sobie skończyć z tym, ale jak zwykle popadam w ten rytm. Nie mogę tak żyć, ale wolę w te samotne noce być z kimś.
|
|
|
Czasami pada jedno słowo za wiele, lecimy lekko jak balon z helem. Im bliżej gwiazd, dalej na ziemię, zawsze po krzyku następuje milczenie.
|
|
|
|