 |
Dlaczego wciąż twierdzisz, że jesteś na krawędzi i lada chwila runiesz w przepaść? Nie słyszałeś? Przecież ziemia jest okrągła. Wystarczy zwinąć się w kłębek, a będzie mógł się toczyć. Potem wstaniesz i zaczniesz wszystko od nowa.
|
|
 |
Strzeżcie się rozczarowań, bo pozory mylą. Takimi, jakimi wydają się być, rzeczy są rzadko. A kobiety nigdy.
|
|
 |
zmarznięta stałam przed ośrodkiem biorąc bucha za buchem,a złość biła ode mnie na kilometr.nie mogłam w to uwierzyć,nie mogłam zrozumieć dlaczego się nie udało.głos przyjaciółki sprowadził mnie z powrotem na ziemię-'przyjechali!'-pisnęła uradowana i w jednej chwili cała ich piątka wyszła z auta.po mojej minie łatwo było się zorientować,że nie zdałam,ale oni roześmiani przytulili mnie mocno mówiąc,że to nie koniec świata,że kolejny raz będzie szczęśliwy.choć ich słowa wywołały uśmiech na twarzy to i tak czułam się głupio.przyjechali tutaj dla mnie,bo we mnie wierzyli,a ja najzwyczajniej ich zawiodłam.widzieli,że nadal jestem smutna,że się przejmuję,więc odchodząc od kasy jednego z marketów wręczyli mi malutki kartonik.'dla Ciebie,żebyś się nie poddawała!my w Ciebie wierzymy'-oznajmił jeden i uśmiechnął się szeroko.zdziwiona spojrzałam na zawartość i moim oczom ukazał się malutki,niebieski samochodzik.zaśmiałam się patrząc na ich zadowolone mordki dziękując,że takie skarby są blisko mnie
|
|
 |
prosiłam ze łzami w oczach, by mnie stąd zabrał, by bez pytania o przyczynę zwyczajnie wsadził w samochód i wywiózł gdziekolwiek, byleby jak najdalej od tego domu. zrozumiał bez słów i ścierając pocałunkami krople z moich policzków złapał za rękę, ubrał w kurtkę, szalik i buty. spełnił prośbę najlepiej jak umiał, bo już po kilkunastu minutach byłam tam, gdzie od samego początku chciałam być. byłam między nimi, między ludźmi, których kocham, którzy samą obecnością pozwalają oderwać się od rzeczywistości. dziękuję, wyszeptałam mu wprost do ucha, gdy zajął miejsce obok. tak dobrze mnie znał, tak perfekcyjnie wiedział czego w danej chwili potrzebuję. czy mogłabym wymarzyć sobie lepszego mężczyznę w moim życiu? czy mogłabym zastąpić go kimś innym? tutaj nie ma co gdybać, nie ma co wątpić, bo mimo wszystko, on jest tym właściwym, on jedyny daje mi szczęście, którego od dawna poszukiwałam.
|
|
 |
gorąca herbata rozgrzewa mnie od środka,a ciepły koc grzeje skostniałe stopy.muszę sobie jakoś radzić,jakoś funkcjonować,skoro on znajduje się tak daleko ode mnie,skoro nie ma go teraz obok.niedziela bez niego jest inna,jest bardziej dobijająca,bardziej pusta.przez cały dzień snuję się po domu w dresach i podziurawionym swetrze,z koczkiem na głowie i tęsknotą w sercu.nie mam się dla kogo spieszyć,nie mam nawet motywacji by pościelić łóżko.w końcu i tak nie przyjedzie.zamknięta w swoim pokoju wyglądam za okno i widzę tę ponurą pogodę,krople deszczu spływające po szybie.coś chwyta mnie za serce i nie wiadomo dlaczego,nagle zaczynam płakać.cichutko łkam dając upust emocjom.brak jego osoby jest tak silny,że nie mogę sobie z nim poradzić.chowam głowę w poduszce czując jeszcze zapach jego perfum,który utrzymał się z poprzedniej nocy i słyszę jak telefon wibruje.to sms,od niego.'nie tęsknij, niedługo się zobaczymy'-czytam szybko i uśmiecham się delikatnie myśląc jak bardzo go kocham.
|
|
 |
dlaczego mnie opuściłeś,mój przyjacielu?dlaczego znowu odszedłeś bez pożegnania zostawiając mnie w totalnej rozsypce?przecież prosiłam,błagałam wręcz,że Cię potrzebuję,że Twoja obecność w moim życiu jest niezbędna.widziałeś jak trzęsą mi się ręce,jak serce bije nierówno a usta otwarte wypuszczają kolejne płytkie oddechy.dobrze wiedziałeś,że tylko dzięki Tobie nie jestem martwa od środka.nieczuły na moje łkanie po prostu zniknąłeś,a ja znowu umarłam,znowu moja dusza zaczęła się sypać.pozwoliłeś by Twoi wrogowie,Smutek i Ból ponownie mnie osaczyli,by zajęli Twoje miejsce zabierając tym samym blask z moich oczu. gdzie jesteś? wołam Cię, krzyczę tak głośno, że gardło zaczyna nieznośnie piec, ale nadal Cię nie widzę, nadal czuję pustkę. upadając na kolana bezsilnie, szepczę ostatni raz' Szczęście, gdzie są podziałeś?' a odpowiedź nie nadchodzi. jestem sama, jestem złamana od środka.Smutek postawia mnie do pionu a Ból zadaje bolesny coś w samo serce.poległam,a Ty znowu mi na to pozwoliłeś.
|
|
 |
Nie da się cofnąć czasu. Dlatego powinniśmy z podniesioną głową wkraczać w następne etapy naszego życia, bo inaczej zwariujemy, zadając sobie ciągle pytania bez odpowiedzi.
|
|
 |
Postaram ci się zaufać, bo razem możemy być wyjątkowi, a bez siebie zwyczajni.
|
|
 |
Całujesz mnie, robisz to nawet fajnie.
|
|
 |
zły dotyk boli całe życie
— ktoś kiedyś tak mi powiedział.
|
|
 |
pamiętasz ten moment, gdy się poznaliśmy? gdy nasze spojrzenia spotkały się po raz pierwszy? gdy podszedłeś do mnie prosząc do tańca, a nieśmiały uśmiech majaczył gdzieś w kącikach Twoich ust? bez wahania podałam Ci rękę i pozwoliłam się prowadzić, kołysząc się w Twoich ramionach, śmiejąc się z kolejnych żartów. nie odstępowałeś mnie na krok. razem wychodziliśmy na fajkę, razem piliśmy kolejną kolejkę, razem staliśmy ze znajomymi, a Ty dyskretnie obejmowałeś moją talię, bo doskonale wiedziałeś, że alkohol w moich żyłach zaczął działać. pozwoliłam Ci odejść, na jeden moment, na sekundę, a gdy wróciłam, Ciebie już nie było. zniknąłeś, a w tym cały mój dobry humor i zapał do zabawy.a potem?widywaliśmy się na szkolnym korytarzu,rzucaliśmy nieśmiałe cześć,umykając jak najszybciej,uciekaliśmy wzrokiem z obawy,że to drugie wyczyta z oczu prawdę.ale znalazłeś mnie znowu,pojawiłeś się w moim życiu,złapałeś moją dłoń ponownie.tylko tym razem było inaczej.tym razem po to by iść razem przez życie.
|
|
|
|