 |
Znam Cię totalnie inaczej, niż wszyscy inni.
|
|
 |
'' Ja zawsze radzę nowożeńcom: kłóćcie się ile chcecie, niech latają talerze, ale nigdy nie kończcie dnia bez zgody. ''
— papież Franciszek.
|
|
 |
przyjedź do mnie, chcę Ci albo oczy wydrapać albo się kochać, jeszcze nie wiem.
|
|
 |
Ty spierdoliłeś sprawę. Gruntownie. Dokumentalnie. Na całej linii.
Idź do niej. Biegnij za nią. Znajdź ją, złap, przyciśnij do siebie.
|
|
 |
odpalając szluga usiadłam w tym samym miejscu,w którym jeszcze dwa miesiące temu siedzieliśmy razem.rozglądając się dookoła mimowolnie uśmiechnęłam się do siebie,bo w głowie na nowo ożyły wspomnienia.widziałam ich uśmiechnięte twarze,słyszałam śmiech roznoszący się po całym pokoju,poczułam po prostu ich obecność.od momentu,gdy wpuściłam ich do mojego świata zaczęłam wracać do życia,zaczęłam scalać w jedność pokruszone serce i zmiażdżoną przez cierpienie duszę.naprawili mnie,pozwolili na nowo cieszyć się każdą wspólnie spędzoną chwilą,dali siłę by walczyć.nawet nie chcę sobie wyobrażać gdzie byłabym teraz,gdyby nie oni,jaką osobą bym się stała,gdybym wtedy poszła inną drogą.gasząc szluga po raz kolejny uświadomiłam sobie,że kocham ich tak cholernie mocno,że zależy mi na nich jak na nikim innym,że z nimi jestem w stanie podbijać świat,z nimi,nawet najgłupsze misje mają sens.z nimi mogę wszystko.tylko proszę by zostali,by trwali przy mnie,bym nadal mogła nazywać ich moimi aniołami.
|
|
 |
samobójczo Ci uległa jestem.
|
|
 |
Czasem mam ochotę sama sobie przypierdolić.
|
|
 |
|
Stracić chłopaka to jak zgubić 10 zł. Szkoda ale w sumie chuj z tym.
|
|
 |
|
Nie mam serca wiesz, chyba mi gdzieś wypadło, kiedy schylałem się, żeby sobie zapierdolić wiadro.
|
|
 |
moje siły słabną, ale nie zatrzymuję się. biegnę uparcie patrząc przed siebie, a każdy krok przynosi ból. serce bije sto razy szybciej, oddech przestał być miarowy już dawno temu, a nogi coraz silnej proszą o odpoczynek. zagłuszam to i przypominam sobie, dlaczego to robię, dlaczego co wieczór z słuchawkami w uszach przemierzam tę samą trasę. chcę być piękna, chcę przestać patrzeć w lustro i widzieć ciało, którego tak nienawidzę. chcę być idealna, dla niego. chcę by był dumny, by nie wstydził się trzymając moją dłoń. przyspieszam, koniec jest coraz bliżej. zagryzam wargi, łapię płytkie oddechy i wyciskam z siebie ostatki sił. a gdy już się zatrzymuję, opieram dłonie na kolanach, myślę, że jestem coraz bliżej, że kolejny dzień zbliżył mnie do upragnionego celu.
|
|
 |
boję się oddychać, najdroższy. boję się, bo każdy mój oddech może być tym ostatnim. boję się, że moje płuca nie będą już w stanie wziąć kolejnego wdechu, boję się, że tak po prostu przestaną ze mną współpracować. odmówią mi posłuszeństwa, powieki opadną a usta zamilkną na wieki. nie zobaczę już twego uśmiechu, nie usłyszę słodkich słów, nie dotknę twardych mięśni. będę martwa, bez Ciebie. boję się żyć, wiesz? bo co jeśli w kolejnej minucie egzystencji zrobię coś, co nas poróżni, coś co sprawi, że odejdziesz? boję się każdego kolejnego dnia, w którym może Ciebie zabraknąć. boję się o nas, o to co jest między nami. drżę, moje ramiona trzęsą się od płaczu, więc przytul mnie, najmocniej jak potrafisz. zamknij w szczelnym uścisku i nie pozwól bym upadła, by moja dusza rozpadła się na dobre. nie pozwól mojemu sercu się zatrzymać.
|
|
 |
Zdarzają się takie przypadki, bez konkretnej przyczyny nabieramy do kogoś niechęci i nikt nie potrafi nas przekonać. Nie lubię go, nie lubię go, i tyle.
|
|
|
|