 |
|
marzę, byśmy za kilka lat się spotkali, chcę patrzeć na twoje cierpienie, chcę widzieć ból w twoich oczach, gdy spostrzerzesz że jestem szczęśliwa, gdy dotrze do ciebie że też mogłeś być szczęśliwy, ale wybrałeś inną drogę, drogę, którą zdecydowałeś się podążać beze mnie
|
|
 |
|
gdzie podział się ten mężczyzna z zasadami, do którego zaufanie pojawiało się niemalże natychmiastowo?
|
|
 |
|
naucz się prosić o wybaczenie, sądzę że jeszcze niejednokrotnie ci się to przyda
|
|
 |
|
nie umiesz mnie już wyprowadzić z równowagi, mimo twoich usilnych prób, ja wciąż nie potrafię choćby udawać przejętej, ale śmiało, próbuj dalej, to się zaczyna robić zabawne
|
|
 |
|
mniejsze zło nie zawsze oznacza większe dobro
|
|
 |
|
absurd, nigdy cię nie opuściłam, zawsze byłam przy tobie, wystarczyło tylko słowo
|
|
 |
|
spójrz mi w oczy i spróbuj zaufać
|
|
 |
|
przekraczasz próg i już wiesz ze nic dobrego cię tu nie spotka, czujesz chłód emanujący od każdej ściany, słyszysz echo krzyków z poprzedniego wieczoru, widzisz zmęczone lustra, które widziały zdecydowanie więcej niż ktokolwiek by chciał... tak, witaj w domu
|
|
 |
|
nie wykluczaj mnie ze swojego życia, tylko dlatego, że nie radzisz sobie z uczuciami do mnie
|
|
 |
|
każdy, nawet najmniejszy ruch, sprawia mi ból, może to kwestia ran zdobiących ciało, a może po prostu połamanego serca i utraconej wiary w ludzi?
|
|
 |
|
zabawne, masz pewność że będziesz potwornie cierpieć, a mimo to, brniesz w to dalej, bo wiesz że da ci to odrobinę szczęścia, która wbrew pozorom jest warta późniejszego bólu
|
|
|
|