 |
Czasem się zastanawiam czy ja po prostu sobie Ciebie nie wymyśliłam. / napisana
|
|
 |
Jak można się przyznać do uczuć, które znajdują się, gdzieś na dnie serca? Jak mam powiedzieć, że Go kocham skoro mój świat jest na tyle poplątany, że nie potrafię w pełni określić co czuję? Czy naprawdę muszę tak grać codziennie, oszukiwać nie tylko siebie, ale też i innych, że przeszłość jest już dawno w tyle za mną? To i tak nic nie da. Długo na tym nie pociągnę, a życie? Może i będzie się toczyć dalej, ale to nie będzie to samo. I tak kiedyś wszystko wyjdzie na jaw. On powróci, a świat, który przez ostatnie miesiące odbudowywałam runie w mgnieniu oka.
|
|
 |
Tak, jak Ty kiedyś, tak ja dziś tracę względem Ciebie szacunek i zaufanie. Nie chcę, aby to wszystko między nami ponownie się powtórzyło. Nie chcę po raz kolejny ciągnąć tego samego schematu, w którym tkwi od wielu lat nasza znajomość, bo znam siebie, znam Ciebie i nasze życie. Wiem, że to będzie jedynie z dnia na dzień bardziej popieprzone i poplątane, a to co się będzie miało nie będzie dobrym, a już tym bardziej miłym zakończeniem. Ciągle się ranimy, zadajemy sobie coraz to mocniejsze ciosy, które prowadzą do poważnego wyniszczenia naszych serc. Lecz brniemy w to coraz bardziej. Nie widzisz, jak uzależnienie źle na nas wpływa? Ile razy można jeszcze to wszystko znieść? Dobrze wiemy, że to i tak sensu nie ma, a więc po co mamy pogrywać jeszcze tą metodą? Nie chcemy więcej bólu i łez, nie chcemy się więcej ranić, no nie?
|
|
 |
Uwielbiałem Cię okłamywać pamiętasz? Na przykład wtedy, kiedy staliśmy razem, a Ty podałaś mi swoje piwo, z prośbą, bym nie pił, a i tak mimo wszystko upijałem kilka łyków. Wtedy, kiedy zaciągnąłem Cię pod drzewo i mówiłem, że to ostatni pocałunek, ale po chwili całowałem Cię kolejny i kolejny raz. Wtedy, kiedy mówiłem, że siedzę w domu, a tak naprawdę byłem już w drodze do Ciebie. Wtedy, kiedy w złości mówimy sobie, że już się nie kochamy, a mimo wszystko wiesz, że kocham Cię niewyobrażalnie mocno. Pamiętam wszystkie te kłamstewka, które uwielbiałaś, twoje słodkie minki, które robiłaś za każdym razem, kiedy wychodziło na moje, pamiętam każdą naszą wspólną porażkę i każdy sukces, który osiągnęliśmy łącząc wspólnie siły. Pamiętam Ciebie, kiedy byłaś sobą, zwyczajną dziewczyną w trampkach i rozczochranych włosach. A teraz? Teraz Cię nie znam. Nie wiem, kim jest dziewczyna, którą tak bardzo kochałem, a która się tak zmieniła.Mam nadzieję, że wróci w porę i nie będzie za późno./mr.lonely
|
|
 |
Zły dzień, kiedy uświadomiłem sobie, że nie ma jej przy mnie, kiedy jej potrzebuję. Ciągle myślę o tym, jak cholernie mi jej brakuje, jak bardzo się do niej przywiązałem, i chyba na marne, bo gdzie teraz jest? Gdzie wiadomość od niej? Mówiłem jej zawsze o wszystkim, o tym jak bardzo mi zależy, jak bardzo nie chcę jej stracić. Obiecała, że to nie nastąpi. Jak zwykle, naiwny ja, uwierzyłem. Niepotrzebnie. Teraz znowu odczuwam kłucie w klatce piersiowej, gardło dziwnie nie jest w stanie przełknąć śliny, i nawet przeklęty ból głowy, wrócił i dał się we znaki. Ale przecież wiem, że ma swoje życie. Przecież nie musi zajmować się też moim. Nie musi, bo tego mi nie obiecała./mr.lonely
|
|
 |
Chociaż dzisiaj mnie nienawidzisz, jutro będę Cię kochał jeszcze mocniej./mr.lonely
|
|
 |
Oddam miłość, za którą ciągną się łzy, ból, tęsknota i wspomnienia. Ktoś zainteresowany? / napisana
|
|
 |
Kiedyś miałam fantastyczny powód, by żyć. A nawet dwa powody. Jego wspaniałe, brązowe oczy. / napisana
|
|
 |
Może to nie poważne, ale ciągle zastanawiam się, co zrobiłam źle albo co mogłam zrobić więcej, by zatrzymać go przy sobie. Bez sensu, przecież wiem, że zrobiłam wszystko, a on i tak odszedł. / napisana
|
|
 |
Chyba nic nie bolało tak mocno jak jego odejście. / napisana
|
|
 |
Wiem, że muszę dalej jakoś żyć. Tylko wiesz, ja po prostu jeszcze nie odnalazłam dobrego sposobu na w miarę normalne życie. / napisana
|
|
 |
Brak planów, brak myśli. Cisza i spokój. Jedyne rzeczy, które przydałyby się w obecnej chwili, aby zaspokoić ten głód pragnienia i rządzę władzy, która w ciele przewyższa wszystkie możliwe uczucia. Nienawiść, która gdzieś tam na dnie duszy zaczyna się rodzić powoli nabiera swojej barwy, staje się silniejsza. Nie można przed tym uciec i każdy doskonale to wie, aczkolwiek nie każdy jest w stanie to zrozumieć. Zmienia to większość spraw, nad którymi się w jakiś sposób pracowało. Przyszłość staje się wyłącznie zagadką, którą i tak można jedynie spieprzyć złym ruchem. W głowie pojawia się masa różnych myśli łączonych z pytaniami, na które chce się szukać odpowiedzi. Lecz po co to wszystko? Porażka i tak jest gwarantowana, a wiara zdusiła nadzieję jaka w sercu jeszcze żyła.
|
|
|
|